Tomasz Miłosz pochodzi z Elbląga, ale pracował już w Trójmieście, potem w Niemczech i Szwajcarii, a od kilku lat znowu w Polsce, a dokładnie - w jej stolicy.
Jest dyrektorem działu personalnego w firmie audytorsko-doradczej. Pracuje na 9. piętrze wieżowca, skąd rozpościera się widok na całą Warszawę. Marzy o tym niejeden, ale kto ma szanse? - Osoby, które wiedzą, co chcą osiągnąć, są świadome swojej wartości, marki - odpowiada.
Dlaczego wybrał akurat Warszawę? - Myślę, że jak ktoś lubi klimat szybko toczącego się życia, nagromadzenia pracodawców, firm, to w Polsce jest tylko jedno miejsce i jest to Warszawa - tłumaczy.
Z Makowa do stolicy
Joanna Ciechanowisz pochodzi z Makowa Mazowieckiego, jednak to nie z nim postanowiła związać resztę życia.
- Kończąc liceum ogólnokształcące, zostając w Makowie Mazowieckim, prawdopodobnie pracowałabym w jakimś sklepie spożywczym albo może, jakby mi się udało ukończyć jakąś uczelnię prywatną, to może w jakimś urzędzie albo w szpitalu - wyjaśnia powody swojej decyzji.
Ciechanowicz w stolicy założyła firmę, która wynajmuje ludziom biura na godziny. W Makowie taka działalność nie miałaby racji bytu.
Chcą pracować, ale łatwo nie jest
W stolicy chce pracować wielu. Głównym powodem jest wysokość zarobków. Życie i kariera w Warszawie nie jest tak łatwe ani przyjemne, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Jest coraz trudniej wejść na rynek pracy i utrzymać się na nim. Przyznają to nawet ci, którzy odnoszą sukcesy.
Zobacz, jak im się żyje w programie TVN24 "Czarno na białym".
nsz//gak/mz
Źródło zdjęcia głównego: | Newspix