Całą sytuację w wiadomości do nas opisał jeden z mieszkańców Pomiechówka. On – jego sąsiedzi – przede wszystkim takich ulic jak: Topolowa, Serocka i część Czarnowa od czterech dni nie mają prądu.
"Wszystko to zostało spowodowane nawałnicami, które przeszły przez Polskę w czwartek" – napisał.
Nasz czytelnik stwierdził, że PGE podaje mieszkańcom sprzeczne informacje w tej sprawie. W sobotę dzwoniłem do nich na infolinię i uzyskałem informacje, że do soboty do godziny 20 będzie w Pomiechówku zasilanie przywrócone. Dziś jest poniedziałek, a prądu jak nie było u nas tak nie ma” – napisał.
Asysta policji
Rzecznik prasowy PGE Dystrybucja Adam Rafalski potwierdził, że w dniu burzy bez napięcia pozostało około 30 tysięcy odbiorców.
- Kilkadziesiąt brygad elektromonterów najszybciej jak to był możliwe wyruszyło w teren, żeby lokalizować miejsca uszkodzeń, zabezpieczać urządzenia i tam, gdzie to było możliwe dokonać przełączeń w sieci, aby zasilić możliwie największą grupę odbiorców - odpowiedział rzecznik.
Zapewnił przy tym, że elektromonterzy pracują od czwartku bez przerwy, także w nocy, jak będzie również dziś. Do wymiany było kilkanaście uszkodzonych słupów linii średniego i niskiego napięcia i kilkadziesiąt zerwanych przewodów. Przyczyny uszkodzeń – jak podaje rzecznik to gałęzie i drzewa.
- Niestety były miejsca, gdzie prace elektromonterów niepotrzebnie przedłużyły się z powodu braku zgody właściciela posesji na wejście w teren. Na przykład dostęp do stacji w Nowym Modlinie uzyskali dopiero w asyście policji – tłumaczy.
Około godziny 20 bez napięcia wciąż było około 400 gospodarstw. - Bardzo prosimy o cierpliwość i zapewniamy, że wszystkie ekipy techniczne pracują w terenie, aby jak najszybciej przywrócić zasilanie – kończy Rafalski.
Skutki wichury / wiceburmistrz Wołomina
Skutki wichury / wiceburmistrz Wołomina
kz/mś
Źródło zdjęcia głównego: targeo