Pracownicy urzędu marszałkowskiego, którzy palą papierosy, muszą zadeklarować ile czasu spędzają na paleniu. Sami mają także zdecydować, czy chcą ten czas odpracować czy dostać mniejszą pensję.
Nowe zasady obowiązują w urzędzie marszałkowskim województwa mazowieckiego. Jak wyjaśnia Marta Milewska, rzecznik urzędu, wszystko w związku ze zmianami w kodeksie pracy.
- Od pierwszego stycznia zmienił się kodeks pracy i wszystkie wyjścia prywatne muszą być uwzględniane – tłumaczy. - Przepisy nie przewidują wypłaty wynagrodzenia za czas, który nie jest przeznaczony na pracę tylko na palenie. Oczywiście każdy ma także z godnie z kodeksem pracy 15 minut przerwy – dodaje.
Jak argumentuje, to podatnicy płacą urzędnikom za pracę i trudno, żeby sponsorowali im przerwy.
Od pół do godziny
Pracownicy urzędu musieli zatem złożyć stosowne deklaracje. - Przekazaliśmy pracownikom prośbę o zgłoszenie, jeżeli palą, i zadeklarowanie w jakiej formie chcą rozliczać czas przeznaczony na czynności prywatne. Wolą go odpracować, czy żeby zostało to potrącone z pensji – mówi Milewska.
Jak dodaje, na razie złożyło je kilkanaście osób. – Wszystkie osoby chcą czas na palenie odpracować. Zadeklarowali od pół godziny do godziny dziennie – dodaje i zastrzega, że nie chodzi o ograniczanie niczyjej wolności.
Jak podkreśla, za takim rozwiązaniem opowiedzieli się też sami urzędnicy. - Oczywiście ci niepalący. Docierały do nas sygnały, że przerwy na papierosa są niesprawiedliwe, bo niepalący pracują dłużej – wyjaśnia rzeczniczka.
W ratuszu bez deklaracji
Podobnych deklaracji nie musieli wypełniać pracownicy urzędu miasta. - Zgodnie z kodeksem pracy, każdy pracownik ma 15 minut przerwy i może sobie ją wykorzystać jak chce. Ci, którzy przekraczają te 15 minut – i nie chodzi tylko o palenie, ale o wszystkie prywatne sprawy– odpracowują ten czas. Dbają o to ich przełożeni - opowiada Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza.
Materiał Pauliny Chacińskiej z programu "Polska i Świat":
Materiał z programu "Polska i Świat"
wp/par
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu