Zakończyły się obchody 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej na placu Piłsudskiego. Przemawiali wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Michael Pence, prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier oraz prezydent Polski Andrzej Duda. Później rozbrzmiał salut honorowy, a goście uderzali w dzwon. Uroczystość zakończyła defilada.
W uroczystościach wzięły udział delegacje z 40 krajów: między innymi prezydenci, premierzy, przewodniczący parlamentów, ministrowie spraw zagranicznych, obrony narodowej, a także specjalni wysłannicy rodzin królewskich z Europy.
Szefów delegacji przywitała para prezydencka.
Obok prezydentów Polski i Niemiec oraz wiceprezydenta USA w uroczystości uczestniczyli między innymi kanclerz Niemiec Angela Merkel, premier Francji Edouard Philippe oraz prezydenci: Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarović, Litwy Gitanas Nauseda, Czech Milosz Zeman, Słowacji Zuzana Czaputova, Ukrainy Wołodymyr Zełenski i Węgier Janos Ader.
Obecni byli również premier Mateusz Morawiecki, marszałek Senatu Stanisław Karczewski, a m.in. ministrowie spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz i obrony Mariusz Błaszczak oraz przedstawiciele władz wojskowych. W uroczystości uczestniczyli także m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, szef BBN Paweł Soloch, szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski, prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska.
"Pamiętamy i będziemy pamiętać"
Po godzinie 12 rozpoczęły się uroczystości przygotowane przez wojsko. Uroczystą zmianę Posterunku Honorowego poprzedziło odegranie hymnu narodowego oraz podniesienie flagi państwowej.
Następnie na placu Piłsudskiego rozpoczęły się wystąpienia. Jako pierwszy przemawiał prezydent Polski Andrzej Duda.
- Pamiętamy i będziemy pamiętać z wdzięczności dla wszystkich tych, którzy walczyli, którzy oddali swe życie dla wolnego świata - powiedział Andrzej Duda.
Prezydent podkreślił, że II wojna światowa pochłonęła 50 milionów, a jak liczyć trochę inaczej, prawie 80 milionów ludzi. - 80 jeżeli policzymy nie tylko wszystkich tych ludzi, którzy zostali zabici i zamordowani, ale także tych, którzy pomarli na skutek wojny z głodu, z chorób, z nędzy. Trzy procent ludności ówczesnego świata. Patrząc na Europę można byłoby powiedzieć - wielkie europejskie państwo, jego ludność nagle zniknęła w ciągu sześciu lat i zostawiła pustą ziemię - mówił Andrzej Duda.
- Trudno sobie to dzisiaj w ogóle wyobrazić, ten kataklizm dziejowy największy i najbardziej niosący straszliwe ofiary konflikt zbrojny w dotychczasowych dziejach ludzkości - podkreślił prezydent.
"Stoję w tym miejscu pełen pokory i wdzięczności"
- Nie ma drugiego takiego miejsca w Europie, w którym z takim trudem przychodziłoby mi zabrać głos. Zabrać głos i przemówić do wszystkich państwa w moim języku ojczystym, w języku niemieckim. Szanowny panie prezydencie, stoję w tym miejscu pełen pokory i wdzięczności. Zaprosił mnie pan, by wspólnie z panem oraz pańskimi rodakami uczestniczyć w obchodach upamiętniających - mówił z kolei prezydent Niemiec Frana-Walter Steinmeier.
- Osiemdziesiąt lat temu mój kraj, Niemcy, napadły na swój sąsiedni kraj – Polskę – pańską ojczyznę. Moi rodacy rozpętali okrutną wojnę, która miała kosztować życie ponad pięćdziesiąt milionów istnień ludzkich – wśród nich miliony obywatelek i obywateli Polski. Ta wojna była zbrodnią niemiecką. Historia tego miejsca jest tego świadectwem – dodał.
"Ameryka kocha Polskę i Ameryka kocha też Polaków"
Na placu Piłsudskiego przemawiał również wiceprezydent USA Mike Pence.
Pence podkreślił, że dla niego to wielki zaszczyt, że może uczestniczyć w niedzielnej uroczystości w Warszawie w imieniu prezydenta Stanów Zjednoczonych i wszystkich Amerykanów.
Przypomniał, że dwa lata temu prezydent USA Donald Trump przybył do Warszawy i mówił o "potędze więzi pomiędzy Amerykanami i Polakami". - Mówiąc jego słowami: Ameryka kocha Polskę i Ameryka kocha też Polaków - dodał, cytując przemówienie, które Donald Trump wygłosił w 2017 roku w Warszawie.
Dziś natomiast - dodał - jako wiceprezydent USA ma wielki zaszczyt, że może "stanąć tu, w imieniu Amerykanów, w tym również Amerykanów polskiego pochodzenia, w Polsce, która jest wolna, silna i bezpieczna".
- Jak powiedział wtedy pan prezydent (Trump), historia Polski jest historią narodu, który nigdy nie utracił nadziei, który nigdy nie dał się złamać, który nigdy nie zapomniał kim jest. Dzisiaj, w samym sercu Warszawy, stając tutaj przed Grobem Nieznanego Żołnierza, zebraliśmy się, aby dać świadectwo odwadze ludzi wielkich, duchowi wielkiego narodu i głębokiej, trwałej sile wielkiej cywilizacji - powiedział Pence.
"Pamięć i przestroga"
Następnie przedstawiciele delegacji złożyli kwiaty na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza. Na białej szarfie dołączonej do wieńca znalazły się słowa "Pamięć i przestroga", które są motywem przewodnim uroczystości.
Słowa "Pamięć i przestroga" znalazły się także na ufundowanym przez prezydenta dzwonie, który zabrzmiał na placu Piłsudskiego. Symbolicznie uderzali w niego obecni na uroczystościach przywódcy. Jak informowała prezydencka kancelaria, dzwon odlany został w Pracowni Ludwisarskiej Jana Felczyńskiego w Przemyślu. Dodatkowo opatrzony inskrypcją "Wieluń 1 IX 1939".
Po uroczystościach w Warszawie dzwon trafi do Wielunia i zawiśnie w miejscu zniszczonej w czasie bombardowania dzwonnicy.
Zdjęcie na stronie głównej: Wojciech Olkuśnik/PAP
kz/PAP/gp/b