Przebudzenie niedocenianych. Kucharczyk i Ojamaa rozjechali "Pasy"

Legia pomimo straty gola na samym początku meczu ostatecznie pokonała na Pepsi Arenie 4:1 Cracovię. Trzy gole i asysta Michała Kucharczyka, trzy asysty Henrika Ojamy - przed pierwszym gwizdkiem sędziego nie spodziewał się tego chyba nikt.

Na pierwszego gola kibice czekali tylko nieco ponad pięć minut. Krzysztof Danielewicz zagrał za plecy obrońców Legii do Saidiego Ntibazonkizy, interweniujący poza polem karnym Dusan Kuciak popełnił fatalny błąd i nie trafił w piłkę, więc pochodzący z Burundi zawodnik spokojnie umieścił ją w siatce.

W 11. minucie było już 1:1. Gospodarze szybko rozegrali rzut wolny w środku boiska, piłkę na wolne pole otrzymał Michał Kucharczyk i bez zastanowienia huknął pod poprzeczkę na bramkę Cracovii. Piękny gol.

Po chwili groźnie zrobiło się pod bramką Legii, ale tym razem Kuciak ofiarnie zablokował strzał Sebastiana Stebleckiego. W odpowiedzi, po zagraniu z głębi pola w kierunku bramki gości sam pobiegł Władimir Dwalisziwli, minął Krzysztofa Pilarza, ale na dokładne uderzenie z ostrego kąta zabrakło mu sił. Trafił w słupek.

Pinto dał prowadzenie

Po piorunującym początku piłkarze nie zwolnili tempa, a na poziom gry i zaangażowanie nadal nie można było narzekać. Obie drużyny próbowały "grać w piłkę", sporo było składnych akcji. Po jednej z nich w 37. minucie mistrzowie Polski objęli prowadzenie. Kucharczyk dograł piłkę w pole karne, gdzie czubkiem buta sięgnął jej Helio Pinto i przy pomocy słupka umieścił w siatce.

Po przerwie na emocje trzeba było czekać nieco dłużej niż w pierwszej połowie. W 58. minucie piłkarze trenera Jana Urbana przeprowadzili akcję jak z podręcznika - długie podanie na lewą stronę do Henrika Ojamy, świetne dogranie Estończyka do wbiegającego w pole karne Kucharczyka, który uderzeniem z pierwszej piłki nie dał szans Pilarzowi.

Po zdobyciu trzeciego gola legioniści kontrolowali sytuację na boisku, ale momentami czuli się zbyt pewnie i gracze "Pasów" kilka razy przedostali się pod ich bramkę. W 74. minucie Kuciaka spróbował pokonać Steblecki, ale Słowak był na posterunku.

Hat-trick Kucharczyka

W 82. minucie Ojamaa świetnie uruchomił Kucharczyka, ten niemal od połowy biegł sam na bramkę rywali, chciał skompletować hat-tricka techniczną "podcinką", ale Pilarz nie dał się zaskoczyć. Chwilę później Estończyk stworzył mu jednak okazję do rehabilitacji i bohater wieczoru z niej skorzystał. W sytuacji sam na sam z bramkarzem Cracovii precyzyjnie kopnął pod poprzeczkę i podwoił swój strzelecki dorobek z wcześniejszych jesiennych meczów.

Strzelec gola odebrał tym razem mniejsze gratulacje od kolegów niż podający, a nazwisko Ojamy zaczęli skandować kibice. Wcześniej do postawy "Heńka" trenerzy i partnerzy mieli sporo uwag, głównie dotyczących zbytniego egoizmu. W niedzielę trzema asystami udowodnił, że wychowawcze rozmowy przyniosły skutek.

Beniaminek z Krakowa, mimo porażki w Warszawie, może pierwszą część sezonu zaliczyć do udanych i piłkarze przerwę świąteczno-noworoczną spędzą w dobrych humorach. Legionistów czeka jeszcze spotkanie Pucharu Polski w Zabrzu z Górnikiem.

CZYTAJ NA SPORT.TVN24.pl

PAP/lata/b

Komentarze Jakuba Rzeźniczaka i Dusana Kuciaka

Czytaj także: