Pikiecie towarzyszyły hasła "Będzie drożej i gorzej", "Polskie firmy za nic mają, mieli dbać, a zabijają" i "Zamiast konkurencji zdrowej monopole samorządowe". Uczestnicy z Placu Teatralnego przeszli przed Sejm.
"Chcemy żeby nasze rodziny miały co jeść"
Pracownicy protestowali przeciwko planom wprowadzenia do nowelizowanego prawa zamówień publicznych zapisów o zamówieniach in-house. Ich zdaniem takie zapisy stanowią zagrożenie dla wolnej konkurencji i polskiej przedsiębiorczości.
- Gdy zamawiający kontroluje spółkę, której zamierza zlecić wykonanie usługi, może zrezygnować z przetargów na odbiór i zagospodarowanie śmieci - mówi Jolanta Bonder. - Domagamy się, aby nie odbierano chleba nam i naszym dzieciom, domagamy się uczciwej konkurencji - dodaje.
Manifestujący przygotowali cztery petycje. Dla prezydenta Andrzeja Dudy, premier Beaty Szydło, wicepremiera Mateusza Morawieckiego i marszałka senatu Stanisława Karczewskiego.
"Raz jeszcze apelujemy o wsłuchanie się w dzisiejszy słuszny protest uczciwych ludzi pracy i polskich przedsiębiorców. Jeżeli razem w proteście idą ulicami przedsiębiorcy i pracownicy, związkowcy i pracodawcy, to taki protest powinien być wysłuchany, uznany przez władzę i powinien prowadzić do stanowienia takiego prawa, by ono służyło obywatelom, gospodarce i Państwu" - czytamy w dokumencie.
Protest do 15
Na czele protestu jechały śmieciarki. O 10:30 manifestujący wyruszyli spod Pałacu Prezydenckiego. Tam złożyli pierwszą petycję, były też przemówienia. Ok. 12:45 protestujący pojawili się przed Ministerstwem Rozwoju, a o 13:20 w okolicach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Przemarsz zakończył się wystąpienia przed Sejmem.
kz/sk