Marek Cz."Rympałek" został skazany na 25 lat więzienia, m.in. za zabójstwo i kierowanie gangiem. W środę w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie prokurator stwierdził, że taka kara jest rażąco niska, bo oskarżony jest jednostką aspołeczną i do końca życia powinien być izolowany.
Mowa odwoławcza prokuratora Marcina Wielgomasa z Prokuratury Krajowej była ostatnią, której Sąd Apelacyjny w Warszawie musiał w tej sprawie wysłuchać. Proces rozpoczął się w październiku.
16 członków grupy "Rympałka", w tym także Marek Cz., odwołało się od wyroku sądu pierwszej instancji, skazującego ich za wiele przestępstw.
"Podtrzymuję kierunek"
Od wyroku odwołał się także prokurator Wielgomas. W pisemnej apelacji, którą złożył dziesięć miesięcy temu, domagał się zaostrzenia wyroku sądu I instancji wobec "Rympałka", Marka R. ps. Broda oraz Jerzego B. ps. Jurek z 25 lat na dożywocie z możliwością wcześniejszego zwolnienia po 40 latach.
Wniósł o to, mimo że sąd odwoławczy nie może zaostrzyć orzeczonej wcześniej kary do dożywocia, nie pozwala na to kodeks postępowania karnego. W trakcie procesu odwoławczego prokurator zorientował się, że w pisemnej apelacji popełnił błąd.
Dlatego podczas swojego wystąpienia w środę przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie mówił: - Podtrzymuję kierunek apelacji oraz zarzuty dotyczące rażącej niewspółmierności kary. Jednak z uwagi na błędne sformułowanie wniosków [z pisemnej apelacji - red.], będę wnosił o ich zmianę - stwierdził prokurator.
"Jednostka aspołeczna"
Wniósł zatem, by zakończyć proces w części dotyczącej kierowania i udziału w grupie przestępczej, zaś w części dotyczącej zabójstwa (za które można właśnie orzec karę dożywocia) zwrócić sprawę do sądu I instancji.
Chodzi o zabójstwo nielojalnego członka gangu - Witolda K. ps. Witek. Według prokuratury, a także sądu pierwszej instancji, jego egzekucję zlecił "Rympałek", a wykonali ją Marek R. ps. Broda i Jerzy B. ps. Jurek. To właśnie za to przestępstwo prokuratura domaga się dożywocia.
- 25 lat za zabójstwo z premedytacją, w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, to kara rażąco niewspółmierna i nie daje gwarancji zabezpieczenia społeczeństwa przed zdemoralizowanymi oskarżonymi - argumentował w środę prokurator. "Rympałka" nazwał jednostką aspołeczną, która jest "zdolna poświęcić ludzkie życie w imię własnych interesów".
Prokurator przypomniał, że sąd pierwszej instancji, wydając niższy wyrok, argumentował go wiekiem oskarżonych. - Prognozowanie przyszłego zachowania w oparciu o statystyczną długość życia jest błędem. Gdy oskarżeni wyjdą z zakładu karnego, nie będą widzieć przed sobą innej drogi jak powrót do działalności przestępczej - stwierdził prokurator.
Wnieśli o uniewinnienie
Na poprzednich rozprawach głos zabrali oskarżeni i ich obrońcy. Wszyscy wnosili o uniewinnienie lub ponowny proces. We wszystkich apelacjach podważano m.in. istnienie zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym, do której mieliby należeć oskarżeni.
Skład gangu "Rympałka" prokuratura (a później sąd) ustaliła na podstawie wyjaśnień skruszonych gangsterów, czyli tzw. sześćdziesiątek. Adwokaci kwestionowali wiarygodność tych świadków, a cały proces określili jako "poszlakowy".
Według prokuratury Grupa "Rympałka" powstała w 1994 r. po aresztowaniu Andrzeja K. ps. Pershinga, szefa gangu pruszkowskiego, zastrzelonego kilka lat później w Zakopanem.
"Rympałek" miał być szefem jego "żołnierzy". Najgłośniejszym przestępstwem grupy był tzw. napad stulecia na konwój na warszawskim Ursynowie w 1995 r., kiedy zrabowano ponad 1,2 mln zł.
Zatrzymany w 2010 roku
55-letniego dziś "Rympałka" sąd pod przewodnictwem Barbary Piwnik w 1998 r. skazał na 10 lat więzienia za przywództwo w zorganizowanej grupie przestępczej. Po odbyciu wyroku Marek Cz. zniknął.
Według policji, ukrywając się, odbudowywał struktury swej grupy. Został ponownie zatrzymany i aresztowany w 2010 r.
PAP/pm
Źródło zdjęcia głównego: TVN24