"Próba referendum jest awanturą polityczną"

Prezydent stolicy o referendum
Źródło: TVN24

- Trudno mówić, że to są warszawiacy. Uważam, że próba podjęcia referendum na rok przed wyborami jest awanturą polityczną - powiedziała w "Kropce nad i" w TVN24 prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, komentując zapowiedź próby odwołania jej ze stanowiska w drodze referendum.

Według Gronkiewicz-Waltz "referendum służy rozwiązywaniu problemów, kiedy jest poważna sprawa w danym mieście".

"Każdy z innej parafii"

- A tutaj stał się to taki instrument porównywalny do historycznego liberum veto. Ale każdy ma takie prawo. Ja uważam, że kontrakt jest podpisywany na cztery lata między wyborcami, a tymi, którzy rządzą. On i tak jest krótki. W samorządzie we Francji jest sześć lat, w Niemczech osiem lat, bo proces inwestycyjny trwa dłużej - podkreśliła prezydent Warszawy.

Według Gronkiewicz-Waltz o tym, że próba zorganizowania referendum to działanie polityczne, świadczy lista osób, które o referendum zabiegają. - Burmistrz Guział jest byłym działaczem SLD, tam są osoby - jak pan Maciejowski, który został wyrzucony z PiS, są osoby, które były w LPR, w PO. Każda z tych osób jest z innej parafii - powiedziała.

Chcą referendm, zbierają głosy

Podpisy pod wnioskiem o referendum ws. odwołania Gronkiewicz-Waltz zbiera Warszawska Wspólnota Samorządowa. Inicjatywę popierają też inne siły polityczne. Twarzą walki o referendum jest burmistrz Ursynowa Piotr Guział.Aby referendum lokalne mogło się odbyć, pod wnioskiem w tej sprawie musi podpisać się 10 proc. uprawnionych do głosowania. Referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu terytorialnego pochodzącego z wyborów bezpośrednich jest ważne w przypadku, gdy udział w nim wzięło nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu. W wyborach prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie odwołania Gronkiewicz-Waltz będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 430 osób.

"Miałam odwagę, pieniądze wywalczyłam"

Hanna Gronkiewicz-Waltz odniosła się także do opóźnienia na budowie II linii metra. Powtórzyła, że Warszawa mieści się tu europejskiej normie. - Opóźnienia metra są w całej Europie niestety na porządku dziennym: Budapeszt 3 lata, Lizbona 2 lata, Amsterdam kilkanaście lat, bo tam jest najtrudniejsze podłoże geologiczne. Duże projekty inwestycyjne mają duże stopień nieprzewidywalności – tłumaczyła prezydent stolicy.

Gronkiewicz-Waltz samo rozpoczęcie budowy postrzega osiągnięcie. - Nikt przede mną nie miał odwagi zacząć budowy II linii metra, ponieważ wiedział, że jest to rzecz bardzo trudna. Ja, powiem nieskromnie, mam odwagę i pieniądze, które sama wywalczyłam w Unii z panią minister Bieńkowską – chwaliła się w Kropce nad i przypominając o 3 miliardów euro unijnego dofinansowania. - Zajmowano się projektowaniem, ja się zajęłam robotą – podsumowała tę część rozmowy.

Zapytana o zamknięty tunelu Wisłostrady powtórzyła, że najważniejsze jest bezpieczeństwo. - Mieszkańcy muszą mieć taki komfort, że to nie jest niebezpieczne - przekonywała wiceszefowa Platformy Obywatelskiej.

"Dobowy? 4,40 zł"

Nie potrafiła powiedzieć ile kosztuje bilet dobowy. – Kupuję jednorazowe – broniła się. Rano poległa na podobnym pytaniu w Polskim Radiu. Tam dziennikarz zapytał o cenę biletu 20-minutowego.

O opóźnieniu na budowie metra

CZYTAJ TAKŻE NA TVN24.PL

mn/tr//b

Czytaj także: