Górnicy z Jastrzębia od rana pikietowali przed Ministerstwem Energii. Wyrażali sprzeciw wobec planowanego zwolnienia prezesa Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Ale nic nie wskórali. Daniel Ozon, decyzją rady nadzorczej spółki, został zwolniony.
Przed 10 do demonstrujących wyszedł minister energii Krzysztof Tchórzewski. Próbował zabrać głos, ale na słowa "wasze płace są jednymi z większych w Polsce" został wybuczany przez tłum protestujących. Minister się nie poddawał. - Wiadomo wam jest, że rada nadzorcza straciła zaufanie do prezesa i ja też - stwierdził. Protestujący odpowiedzieli bezceremonialnie: "Panie ministrze, g*wno prawda".
- Moim zadaniem jest to, żebyście byli bezpieczni, żebyście bezpiecznie funkcjonowali i żeby spółka nadal była w tak dobrej sytuacji, jak jest. I to jest moje zadanie. Ja muszę tych rzeczy pilnować i jestem za nie odpowiedzialny - mówił. Jeden z przedstawicieli górników zwrócił do Tchórzewskiego: - Czy my jesteśmy tacy groźni, że cztery osoby plus jedna kobieta chcieliśmy dzisiaj porozmawiać z radą nadzorczą, to pan obstawił ten budynek policją, ochroną? Mając przepustki do biura, chcieliśmy wejść i porozmawiać z naszymi przedstawicielami z wyboru. Potraktowali nas jak przestępców, to pana inicjatywa!
- Ja panów zapraszam do siebie na rozmowę - odparł minister. - Za późno - usłyszał w odpowiedzi. Chwilę później tłum zaczął skandować: Tchórzewski, dymisja! - To jest zrobione perfidnie. W sobotę była decyzja, niedziela dzień wolny, tylko poniedziałek został nam na organizację, żeby tu być. Tak zrobili, żebyśmy nie mogli się zorganizować, ale daliśmy radę. Nie będzie pan straszył siłami porządkowymi. Nie baliśmy się za Platformy, nie będziemy się bali teraz! - grzmiał przedstawiciel jastrzębskich górników.
Nie chcą odwołania prezesa
Jeszcze kilkadziesiąt minut przez rozpoczęciem protestu na Wspólnej było około stu górników, choć zapowiadana jest liczba pięciokrotnie wyższa.
- Górnicy na wczoraj byli umówieni z ministrem energii Krzysztofem Tchórzewskim. Ale minister te rozmowy niespodziewanie odwołał. Co więcej, na dzisiaj zwołane zostało posiedzenie rady nadzorczej spółki. Według górników to dowód na to, że minister nie dotrzymuje obietnic, bo takie spotkania miały się odbywać co kwartał. Do nieporozumień dochodziło już wcześniej - relacjonowała reporterka TVN24 Ewa Paluszkiewicz.
I dodała, że górnikom przede wszystkim chodzi o próby zwolnienia obecnego prezesa spółki Daniela Ozona. - Jesienią próbowano go dwukrotnie odwołać. Po raz trzeci, gdy miało mieć to miejsce w styczniu, górnicy również tutaj protestowali. Skutecznie. Prezes nadal pełni swoją funkcję, ale zdaniem górników we wtorek ma dojść do ponownej próby odwołania prezesa - wyjaśniała.
"Sprzeciwiał się planom resortu"
Wiceprezesi zostali zwolnieni na początku tego roku. - Górnicy twierdzą, że prezes Ozon sprzeciwia się planom resortu na to, by finansować takie inwestycje, które nie są bezpośrednio związane z JSW. I jako przykład podają, że prezes Ozon miał nie wyrazić zgody na to, by spółka przeznaczyła półtora miliarda złotych na budowę nowego bloku energetycznego w elektrowni Ostrołęka, ale wcześniej też prezes miał się sprzeciwić kupnie koksowni Wiktoria oraz pakietu akcji Polimexu-Mostostal - informowała reporterka.
Po odwołaniu ze stanowiska Daniela Ozona, który od ponad dwóch lat kierował Jastrzębską Spółką Węglową, pełnienie obowiązków prezesa rada powierzyła Robertowi Małłkowi.
Kim jest nowy prezes?
Robert Małłek jest absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz absolwentem Podyplomowych Studiów Canadian International Management Institute, według akredytacji Harvard Business School.
W latach 1998-1999 Małłek był doradcą prezesa ZUS, a w latach 1999-2001 wicedyrektorem biura szefa Kancelarii Premiera. W latach 2002-2006 pracował w warszawskim magistracie, a w latach 2006-2007 był w zarządzie Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Później pracował m.in. w zarządach spółek: Spolana (grupa Orlen), Stomil Poznań, Grupa Hoteli WAM, a przed przejściem do JSW - Unipetrol.
mp/PAP/b