Kolejna dzielnica, po Bemowie, w której na rok przed wyborami dochodzi do przetasowań politycznych. Tym razem - Włochy. Prawo i Sprawiedliwość straciło właśnie większość w radzie. Opozycja postanowiła zjednoczyć siły, zwołać sesję i odwołać przewodniczącego Andrzeja Krupińskiego (PiS).
- Rada dzielnicy jest sparaliżowana. Sesja nie może się zakończyć, bo ciągle ogłaszane są przerwy - mówi Juliusz Kostrzewski, radny z klubu Porozumienie Dla Włoch (PDW).
- Zastępca przewodniczącego pan Damian Pietrzyk (PiS - red.) przerywa sesję, aby nie dopuścić do wprowadzenia punktu dotyczącego odwołania przewodniczącego. To utrudnianie pracy rady. My nie jesteśmy w stanie nic robić, tylko przychodzimy na pięć minut, aby usłyszeć, że jest przerwa. Nie chcemy tak pracować - przekonuje Cezary Sobociński z Platformy Obywatelskiej.
Przerwa w obradach i sesja opozycji
Taka sytuacja miała miejsce w ostatni czwartek. Radni zebrali się na 31. sesji, zwołanej na wniosek zarządu dzielnicy i będącej kontynuacją niedokończonego posiedzenia sprzed tygodnia. Piętnaście minut po jej zakończeniu miała odbyć się kolejna sesja (numer 32), na której rada miała pochylić się nad odwołaniem przewodniczącego Andrzeja Krupińskiego (PiS).
Miała, ale zastępujący Krupińskiego i prowadzący obrady Damian Pietrzyk znów ogłosił przerwę. Tym razem do 17 stycznia.
Opozycja - zamiast się rozejść - postanowiła zostać w sali i zwołać kolejne (32.) posiedzenie. - W sali zostało 13 radnych, wszyscy oprócz członków PiS. Obrady poprowadziła najstarsza wiekiem wiceprzewodnicząca Wiesława Ufnal - relacjonuje nam niezrzeszona radna Klaudia Jastrzębska. - Przeprowadzono głosowanie. 11 osób opowiedziało się za odwołaniem Andrzeja Krupińskiego z funkcji przewodniczącego. Dwie wstrzymały się od głosu - dodaje.
Radna zwraca też uwagę, że organizując sesję i chcąc rozwiązać patową sytuację, inspirowano się przykładami z Bemowa i Białołęki.
Na Bemowie rzeczywiście kilka dni temu miała miejsce podobna sytuacja. Zwołano posiedzenie, na którym radni mieli dyskutować o odwołaniu przewodniczącego z PiS. Ten jednak otworzył obrady i od razu ogłosił kilkutygodniową przerwę. W sali pozostali jednak przedstawiciele opozycji, mieli kworum i "odwołali" przewodniczącego. PiS od razu podważyło głosowanie, zarzuciło opozycji bezprawne działanie i zapowiedziało wniosek do sądu.
Rozpad klubu, utrata większości
Wróćmy jednak do Włoch. Przewodniczący Krupiński, o którego odwołanie zabiega opozycja to wieloletni samorządowiec. Obecnie z Prawa i Sprawiedliwości, choć do rady dostał się z list Wspólnoty Dzielnicy Włochy, która już nie istnieje. Wskutek wewnętrznych przetasowań pięcioosobowy na początku kadencji klub rozpadł się, a jego członkowie poprzechodzili do różnych opcji (dwie osoby do nowego klubu Porozumienie dla Włoch, dwie działają jako niezrzeszone).
A to właśnie Wspólnota Dzielnicy Włochy była początkowo koalicjantem Prawa i Sprawiedliwości w dzielnicy. Po jej rozsypaniu się i odejściu z PiS dwójki radnych (do Porozumienia dla Włoch), PiS straciło większość w radzie.
- Nastąpiła gwałtowna zmiana jeśli chodzi o podział udziałów w zarządzaniu dzielnicą. PiS nie jest już siłą, która może sprawować władzę, bo ta opiera się na mandatach i większości - mówi nam Juliusz Kostrzewski (PDW). - Powstał nowy, nieformalny związek radnych będących poza PiS-em, który chce, by ta rada dalej funkcjonowała. A na razie nie może, bo przewodniczący blokuje ją pilnując swojego stołka - dodaje stanowczo.
"Włożenie kija w mrowisko"
Cezary Sobociński z Platformy Obywatelskiej komentuje nieco łagodniej.
- Wolałbym, żeby w tej sprawie przemówił rozsądek. Żebyśmy mogli się normalnie spotkać i porozmawiać o całej sytuacji. Jako radni mamy prawo złożyć wniosek o odwołanie przewodniczącego i domagać się, by został przegłosowany - przekonuje. - Dlatego korzystając z tych punktów, na które powoływali się radni Bemowa postanowiliśmy 15 minut po zakończeniu pierwszej sesji rozpocząć kolejną. Być może jest to włożenie kija w mrowisko, ale może to zadziała. Jakoś trzeba tę sytuację odblokować - dodaje.
Sobociński dopytywany z kolei o ewentualną nową koalicję, informuje ostrożnie: "Nie ma żadnych twardych ustaleń". - Na pewno ci ludzie, którzy zostali w sali [PO, PDW i czterech niezrzeszonych - red.] nie zostali dlatego, że chcą tworzyć koalicję. Chcą, żebyśmy mogli normalnie funkcjonować i żeby nikt nas nie blokował - dodaje.
"Samozwańcze spotkanie grupy radnych"
Politycy Prawa i Sprawiedliwości w ocenie tego drugiego, dodatkowego posiedzenia nie pozostawiają wątpliwości. - To było samozwańcze spotkanie grupy radnych - stwierdza w rozmowie z tvnwarszawa.pl Damian Pietrzyk, wiceprzewodniczący rady. - Uważam, że w trybie nadzoru prezydent Warszawy powinien wstrzymać wykonanie a rada miasta uchylić rzekomą uchwałę ze względów prawnych - dodaje.
Z wygląda sytuacja z jego punktu widzenia? - Nadal trwa 31 sesja rady dzielnicy Włochy. Została zwołana na wniosek zarządu dzielnicy i, co ważne, w jej porządku nie było punktu dotyczącego odwołania przewodniczącego rady - informuje i podkreśla, że z uwagi na "sesyjność prac rady, jedna sesja musi zostać zamknięta, aby można było rozpocząć kolejną".
- Rzeczywiście prawdą jest, że wpłynął wniosek o odwołanie przewodniczącego. Podejmowane były w tym kierunku już dwie próby. Dwa razy grupa radnych wnosiła o sesje nadzwyczajne, ale nie odbyły się one ze względu na brak kworum - wyjaśnia.
Po drugie, Pietrzyk przyznaje, że najstarsza wiekiem wiceprzewodnicząca rady może prowadzić obrady, ale tylko pod warunkiem, że przewodniczący nie wyznaczy żadnego wiceprzewodniczącego do pełnienia jego obowiązków. - Natomiast przewodniczący Krupiński upoważnił mnie do tego 31 sierpnia - oświadcza radny PiS.
Dopytywany o zarzuty opozycji, jakoby celowo ogłaszał przerwę, by chronić przewodniczącego odpowiada krótko: "to jest ich interpretacja". - Przewodniczący może swobodnie organizować prace Rady i prowadzić jej obrady, a ogłaszając przerwę nie musi podawać powodów - podsumowuje.
Karolina Wiśniewska
Źródło zdjęcia głównego: Hiuppo / Wikimmedia Commonc (CC BY 3.0)