W sobotę wieczorem spłonął hotel w Nadarzynie pod Warszawą. Walka z żywiołem trwała cztery godziny. Jak poinformował Marcin Kulesza z policji w Pruszkowie, ogień wybuchł na pierwszym piętrze.
Pożar wybuchł w hotelu przy ul. Mszczonowskiej w Nadarzynie. Na miejsce przyjechało ponad dwadzieścia jednostek straży, w tym wóz z drabiną i podnośnikiem.
Trudna akcja
- Zgłoszenie o pożarze otrzymaliśmy po godzinie 16. Ogień obiął pierwsze i drugie piętro hotelu. Z budynku ewakuowano gości - poinformował kpt. Karol Kroć, rzecznik z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Pruszkowie. - Straty są duże. Większość konstrukcji jest nadpalona. Poddasze jest zniszczone praktycznie w całości. Jest to jeden z większych pożarów w ostatnich latach - ocenił Kroć.
Według straży pożarnej akcja gaśnicza była trudna. Ogień został opanowany po czterech godzinach. Gdy strażacy zakończą dogaszanie, funkcjonariusze będą mogli wejść do środka budynku by ustalić przyczyny wybuchu ognia.
Podtruł się dymem
Pożar w Nadarzynie
Na razie nie wiadomo, jak była przyczyna pożaru. Doszczętnie zniszczona ostatnia kondygnacja i zawalony dach. Specjaliści ocenią, czy budynek nadaje się do odbudowy.
Poszkodowana jest jedna osoba, która podtruła się dymem. - Została zabrana przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Poza tym ewakuowanych zostało ok. 30 osób, pracowników i gości hotelowych.
Pożar w Nadarzynie
Kontakt24/tvn24.pl//aolsz/ja/ran