Jak podaje Komenda Stołeczna Policji, 37-latek zajmował się kradzieżą amerykańskich i japońskich aut w Warszawie i powiecie wołomińskim. Marcin P. od listopada do kwietnia ukradł siedem samochodów o wartości 720 tysięcy złotych: dwie hondy, dwa jeepy, mazdę, nissana i chryslera.
Pod koniec marca 2019 roku próbował dokonać kradzieży toyoty z parkingu przy stacji PKP. Został schwytany przez policjantów, gdy jechał skradzioną chwilę wcześniej na Bielanach hondą jazz.
Przyznał się do winy
Policjanci, po potwierdzeniu informacji o kolejnej kradzieży, ustalili miejsce, w które mężczyzna może przyprowadzić hondę. 37-latek najpierw podjechał własnym autem na teren jednego z osiedli i wszedł do budynku. Po pewnym czasie, już w skradzionej hondzie, skierował się do jednego z garaży. Tam czekali na niego policjanci. Marcin P. został zatrzymany.
Jak podaje policja, mężczyzna przyznał się do kradzieży, zarówno hondy jazz, jak i sześciu innych samochodów, a także próby kradzieży toyoty rav4. W mieszkaniu Marcina P. funkcjonariusze znaleźli przedmioty i urządzenia służące do kradzieży samochodów.
Bogata kartoteka
W chwili zatrzymania 37-latek poszukiwany był na podstawie trzech listów gończych. Powodem były popełnione przez niego przestępstwa kradzieży i paserstwa pojazdów: w Polsce i w Austrii.
Poza tym, jak podaje Tomasz Sitek z Komendy Powiatowej Policji w Wołominie, zarzucano mu "prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, posiadanie narkotyków oraz złamanie zakazu prowadzenia pojazdów – tego dopuścił się po raz kolejny, wsiadając za kierownicę swojego samochodu i kradzionej hondy".
Marcin P. usłyszał siedem zarzutów kradzieży samochodów, zarzut usiłowania kradzieży toyoty oraz niestosowania się do wyroku sądu. Mężczyzna trafił za kratki.
Na tvnwarszawa.pl informowaliśmy o kradzieży kół w samochodach.
Z aut kradną koła
Z aut kradną koła
ab/r
Źródło zdjęcia głównego: ksp