- Po słupkach nie ma już śladu. Autobusy mogą już swobodnie podjechać na przystanek - relacjonuje reporter tvnwarszawa.pl Tomasz Zieliński.
O sprawie pisaliśmy na tvnwarszawa.pl w środę. Słupki pojawiły się na przystanku obok Centrum Onkologii kilkadziesiąt centymetrów od skraju krawężnika. Skutecznie uniemożliwiły kierowcom autobusów otworzenie platformy, z której korzystają niepełnosprawni, a rodzicom wygodne wyjście z wózkiem dziecięcym.
"Dobrze by było, aby i na tym przystanku odsunięto słupki dalej od krawężnika. Długość wózka mojego syna to ok. 120 cm, a więc znacznie więcej niż odległość od krawężnika do słupka. Wózek tam się nie mieści. W wózki elektryczne są jeszcze dłuższe" - pisała nasza czytelniczka. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT
Słupki wrócą, ale…
Sprawą obiecał zająć się Zarząd Dróg Miejskich. Jego rzecznik Mikołaj Pieńkos przyznał, że są zamontowane w niewłaściwy sposób, dlatego wykonawca musiał wrócił na "plac budowy". Słupki zniknęły tylko częściowo, bo usunięto kilka, tak, żeby nie utrudniały życia pasażerom. - Wrócą, ale tym razem zostaną zamontowane poprawnie - deklaruje rzecznik.
Słupki mają być ustawione w przepisowej odległości 1,5 metra od jezdni.
Część słupków zostało usuniętych
Tak przystanek wyglądał w środę:
Słupki na Ursynowie
kz/b