Policjanci o Kajetanie P.: wtapiał się w tłum, niczym nie wyróżniał

Oszczędny, wtapiający się w tłum, działał według planu i mógł uciekać jeszcze dalej - tak policjanci opisują Kajetana P., którego przez dwa tygodnie poszukiwali, by zatrzymać na Malcie. Według funkcjonariuszy, żadna osoba, która na wyspie miała kontakt z podejrzanym o morderstwo nie była w stanie go rozpoznać.

Policjanci, którzy szukali Kajetana P., podkreślali, że dużą trudnością przy jego śledzeniu było to, że P. "wtapia się w tłum". - Tu, na Malcie, ze swoją śniadą cerą, urodą, niczym się nie wyróżniał z tłumu - mówił jeden z policjantów.

Dodał też, że praktycznie żadna z osób, które miały kontakt z mężczyzną, nie zapamiętała jego twarzy, nie rozpoznała go.

- Pani z biura turystycznego zapamiętała jedynie plecak i to, że mężczyzna był szczupły. Zwrócił na niego uwagę natomiast pracownik konsulatu, bo jest w tym zakresie przeszkolony. Mężczyzna wszedł do konsulatu, mówiąc, że musi się dostać do Tunezji, miał tylko plecak i coś w ręce, co - po tym jak usiadł - schował pod plecak. To zachowanie zwróciło uwagę urzędnika - dodawał policjant.

Był oszczędny, jadł owoce

Z relacji poszukujących wynika, że Kajetan P. był bardzo oszczędny. - Z naszych obserwacji, z zabezpieczonych rzeczy wyłaniała się osoba, która może spać na ulicy, ukrywać się w lesie, wyjątkowo oszczędzać. Żywił się owocami, mlekiem, wodą - zaznaczył policjant z Poznania.

Według funkcjonariuszy ta oszczędność powodowała, że mężczyzna mógł jeszcze daleko uciekać, w tym nawet próbować, już przy pomocy przemytników, przedostać się do Afryki.

Policjanci przyznali, że sprawa była trudna, m.in. dlatego iż Kajetan P. miał niewielu znajomych. - Mniej więcej od ubiegłego roku zaczął mocno ograniczać swoje kontakty. Także kontakty z rodziną miał ograniczone. Widać to choćby w tym, że już po zatrzymaniu nie chciał o tym nikogo informować - mówili.

Chciał się dostać do Tunezji

Z relacji policjantów wynika m.in., że Kajetan P. miał zaplanowaną ucieczkę i "punkt po punkcie" realizował plan. Celem - według policjantów - mogło być przedostanie się do Afryki Północnej.

- Żegnając się w dniu zatrzymania z właścicielką pensjonatu w la Valletcie, w którym mieszkał, powiedział, że już nie wróci, bo Malta jest za mała i chce jechać dalej. Potem poszedł do biura podróży, chciał dostać się do Tunezji. Poinformowano go jednak, że bez paszportu nie jest to możliwe. Stąd wizyta w konsulacie tunezyjskim - mówił dziennikarzom policjant z Poznania, który uczestniczył w poszukiwaniach.

Jak dodał, polscy i maltańscy policjanci wytypowali kilka miejsc, w których może pojawić się mężczyzna. Jedną z nich była pętla autobusowa. - Z rzeczy, które zabezpieczaliśmy, wynikało, że porusza się komunikacją miejską. Wiedzieliśmy, że żeby przedostać się z konsulatu do centrum, musi się przesiadać. Czekaliśmy. Wysiadł chyba z czwartego autobusu - dodał funkcjonariusz.

Przeglądali monitoring

Przyznał, że po godzinach przeglądania monitoringów, m.in. z dworców w Poznaniu, Berlinie, policjanci nie mieli problemów z rozpoznaniem Kajetana P. - Miał na sobie tę samą kurtkę, którą kupił w Poznaniu, poruszał się w charakterystyczny sposób - dodał. Inny z funkcjonariuszy - z CBŚP - podkreślił, że jego zdaniem charakterystyczne w poruszaniu się mężczyzny są pewna nerwowość, nieskoordynowanie.

Więcej o ostatnim dniu na wolności Kajetana P. czytaj tutaj

Do zatrzymania Kajetana P. doszło w środę 17 lutego w stolicy Malty. Mężczyzna jest podejrzany o to, że 3 lutego w bestialski sposób, obcinając głowę, zabił 30-letnią Katarzynę J. 27-latek uciekał m.in. przez Niemcy i Włochy.

Według informacji reporter TVN24 Michała Tracza, który jest na Malcie, mężczyzna ma zostać przetransportowany do Polski najpóźniej w sobotę.

Kajetan P. czeka na ekstradycję

PAP/jb/b

Czytaj także: