Alkohol, według policji, mógł być jedną z przyczyn utonięcia 40-letniego mężczyzny na miejskim kąpielisku w Zielonce. Pływał z bratem, w niestrzeżonej części zbiornika. Nie pomogła reanimacja ratowników WOPR.
Dwaj bracia, 39 i 40-latek, mieszkańcy Warszawy przyjechali w czwartek na teren kąpieliska w Zielonce.
Jak informuje policja, mężczyźni nie skorzystali jednak z plaży strzeżonej, gdzie bezpieczeństwa wypoczywających tam osób pilnują ratownicy WOPR.
"Swój pobyt postanowili dodatkowo uatrakcyjnić spożywając alkohol" - zaznaczają w komunikacie funkcjonariusze.
Kilka minut przed 18 postanowili się wykąpać. Weszli do wody w miejscu niestrzeżonym. Jeden z nich wypłynął dalej i w pewnym momencie zaczął się topić - informuje Komenda Stołeczna Policji.
Nieudana reanimacja
Powiadomieni o zdarzeniu ratownicy WOPR będący na plaży strzeżonej natychmiast pospieszyli na ratunek. Nieprzytomnego mężczyznę wyciągnęli z wody i przystąpili do reanimacji wspólnie z przybyłym na miejsce zespołem pogotowia ratunkowego. Ta, mimo starań ratowników, nie przyniosła zamierzonego efektu. Lekarz stwierdził zgon 40-latka - informuje stołeczna policja.
2,8 promila alkoholu
Brat zmarłego w rozmowie z policjantami potwierdził, że obaj pili alkohol i weszli do wody, po czym brat zaczął się topić. Badanie stanu trzeźwości 39-latka wykazało w jego organizmie ponad 2,8 promila alkoholu. Decyzją prokuratora ciało 40-latka zostało przewieszone do Zakładu Medycyny Sadowej, gdzie sekcja zwłok wykaże przyczynę zgonu mężczyzny.
To pierwszy przypadek utonięcia w tym roku na terenie kąpieliska w Zielonce.
Niedawno informowaliśmy też o tragicznym wypadku na Modlińskiej:
Nie żyje Grzyb
Nie żyje Grzyb
Nie żyje Grzyb
mn/pm
Źródło zdjęcia głównego: targeo