Nie znajdziemy na niej muzeów, teatrów, zabytków. Ta mapa Tarchomina została stworzona przez samych mieszkańców i pokazuje ich magiczne miejsca - place zabaw, bazarki, piekarnie czy fast foody.
Na mapie znalazło się prawie 70 punktów. Wyznaczyli je "lokalsi", czyli po prostu mieszkańcy Tarchomina, często ci, którzy mieszkają tam od dawna. Nietypowy plan osiedla powstał na wiosnę, gdy po dzielnicy "krążyło" specjalne mobilne stoisko. Każdy z mieszkańców mógł do niego podejść i zgłosić się ze swoją propozycją.
- "Lokalsi" przy pierwszym kontakcie trochę się dziwili i zwykle odpowiadali: "przecież tu nic nie ma". Ale wystarczyło porozmawiać chwilę dłużej i okazywało się, że każdy zna jakieś miejsce w swojej okolicy, które jest ciekawe i na swój sposób wyjątkowe - mówi Jan Mencwel z fundacji Stocznia, która współtworzyła projekt wraz z Białołęckim Ośrodkiem Kultury i Spółdzielnią "Krajobraz".
Gdzie się zaczął Tarchomin?
Z mapy możemy dowiedzieć się o miejscach, których nietutejsi znać nie mogą. Pod ponumerowanymi znakami, na mapie kryją się takie niespodzianki, jak "Magiczne przejście między blokami", które po zagwizdaniu odpowiada echem. Dowiemy się też, gdzie znajduje się "Dziki park", w którym przed laty mieściło się jeziorko.
Mapa pokazuje też, gdzie znajdują się bloki, "od których zaczął się Tarchomin". - Budował je ZMS w latach 70. Każdy budowniczy był członkiem spółdzielni. Do dziś mówi się na nie "jedynki" - czytamy w opisie.
Rysunki miejsc zostały zaprojektowane przez dzieci współpracujące z białołęckim Ośrodkiem Pomocy Społecznej pod okiem grafików ze studia Zespół Wespół.
Najlepsze pączki w Warszawie
Mapa pełna jest miejsc związanych z kulinariami. Mieszkańcy osiedla rekomendują na niej restauracje z sushi, ale także lokale, gdzie można zjeść kebab lub burgera z frytkami. Ci, którzy preferują jedzenie w domu, dowiedzą się, gdzie można kupić świeże warzywa. Sklep spożywczy Dziadek ma też inny atut: Jest tam jedyna w swoim rodzaju Hubba–Bubba.
Na mapie są też miejscówki z wartością sentymentalną dla konkretnych osób. Pod numerem 44 wskazana została ulica Gębicka. Dlaczego? Tu mieszka mój kolega - czytamy w legendzie. Jest też stary kościół (nr 17): Nasze dzieci miały tam komunię. Był urokliwy, bo malutki i z atmosferą.
Wyjątkową rekomendacją cieszy się też "Piekarnia od Płudowskiej". Sprzedają tam ponoć najlepsze pączki w mieście, ale dotrzeć tam niełatwo. Żeby je znaleźć, trzeba Tarchomin znać lub co najmniej po nim spacerować - przyznaje uczciwie autor/ka opisu.
ep/b
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Stocznia