Radny Grzegorz Walkiewicz twierdzi że bardzo dokładnie wczytał się w budżet Śródmieścia i wynika z niego, że podwyżki w przyszłym roku są nieuniknione, jeżeli burmistrz dzielnicy Wojciech Bartelski, chce osiągnąć zakładane wpływy.
"Podwyżki niedrastyczne"
- Pan burmistrz twierdzi, że nie ma jeszcze podjętej decyzji o podwyżkach, ale w momencie w którym dostaliśmy projekt budżetu zauważyłem, że wpływy z użytkowania wieczystego w zeszłym roku wynosiły 105 milionów, a w tym momencie jest 116 i pół miliona na kolejny rok. To znaczy, że wpływ z użytkowania wieczystego w skali rok do roku, mają wzrosnąć o 11 i pół miliona – mówi Grzegorz Walkiewicz radny Śródmieścia z ramienia Twojego Ruchu.
Co to oznacza w praktyce dla mieszkańców? Radny wylicza, że podwyżki za użytkowanie wieczyste mają wzrosnąć o 10 proc.
- Pytaliśmy burmistrza o to, kto dostanie te podwyżki i w jakiej skali. Nie chciał powiedzieć. Łatwo jednak policzyć. Rocznie jedna trzecia mieszkańców może maksymalnie dostać te podwyżki. Jeżeli cała kwota rośnie o 10 proc to możemy przyjąć, że jedna trzecia mieszkańców Śródmieścia dostanie około 30 proc podwyżki użytkowania wieczystego – mówi radny i przekonuje, że rok rocznie mieszkańcy w październiku lub listopadzie dostają informacje o podwyżkach. Teraz ma się to stać po wyborach.
Podwyżki tak, ale nie drastyczne
O podwyżki, o których jako pierwszy napisał Super Express zapytaliśmy rzecznika Śródmieścia Mateusza Dallalego.
- Podwyżki użytkowania wieczystego nie będą tak drastyczne jak kilka lat temu. Będą dotyczyć około 100 lokalizacji i sięgną od kilkudziesięciu do kilkuset złotych – wylicza Dallali i dodaje, że nie jest to akcja "wyciskania pieniędzy", ale "aktualizacja opłat". Kto może się takiej aktualizacji spodziewać?
- Te występują w sprawach, gdy w latach poprzednich aktualizacja była nieskuteczna ze względu np. na brak wiedzy co do spadkobierców lub sprzedaż lokalu. W tych przypadkach informacja o zmianie użytkownika wieczystego dociera do urzędu z opóźnieniem. Należy podkreślić, że są to aktualizacje uzupełniające w nieruchomościach, które były aktualizowane we wcześniejszych latach 2010-2013. To są właśnie te ok. 100 przypadków - precyzuje rzecznik i dodaje, że w tej chwili trwa analiza bazy pod kątem wyszukania przypadków lokali, co do których nie było aktualizacji opłat w latach 2010- 2013.
- Zaplanowany w budżecie "wzrost o 11 i pół miliona" nie wynika z aktualizacji w 2014 r. Jest to prognozowany wzrost wpływów m.in. z aktualizacji opłat w latach 2011-2013 – informuje Dallali.
Twierdzi, że nie ma takich planów, żeby podwyżki dotknęły 30 proc mieszkańców – Byłoby to zupełnie niewykonalne w skali jednego roku – kończy rzecznik.
lata