Ceremonia wręczenia medalu, którym Czesław Lech został pośmiertnie uhonorowany w 1995 r., miała związek z obchodami 74. rocznicy Powstania Warszawskiego i zdobycia przez powstańców reduty Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych (PWPW).
- Z ogromnym wzruszeniem i dumą odebrałam medal, którym Yad Vashem uhonorował mojego ojca Czesława Lecha. Taki sam medal otrzymała w 1988 roku moja mama Helena Lech. Te zaszczytne wyróżnienia Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata za ich postawę w czasach i sytuacjach ekstremalnego zagrożenia nie pozwolą o nich zapomnieć. I nie pozwolą zapomnieć o ich oddaniu i chęci pomocy samotnej dziewczynie, wówczas 16-letniej Żydówce Chanie Bulwy, a dla nas Helence Majewskiej - powiedziała Krystyna Maria Lech-Czerny, która w imieniu jej ojca odebrała medal, przyznany przez jerozolimski Instytut Yad Vashem.
Ukrywali kilkunastoletnią Żydówkę
Helena i Czesław Lech, pracownicy PWPW, podczas okupacji niemieckiej ukrywali w swoim mieszkaniu służbowym przy Rybaki 35 Chanę Bulwę, kilkunastoletnią Żydówkę z Zawichostu, która przeżyła zagładę getta. Za swoją odwagę oboje małżonkowie zostali wyróżnieni izraelskimi medalami Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata: Helena Lech - 13 października 1988 r., a poległy w czasie Powstania Warszawskiego Czesław Lech – pośmiertnie – 27 lipca 1995 r.
Córka uratowanej Chany Bulwy, Shifra Shor, podkreśliła, że przybyła do Warszawy w imieniu "dwóch córek Chany, pięciorga wnucząt i dwunastu prawnucząt", by upamiętnić Czesława i Helenę Lechów.
- To dzięki nim wszyscy żyjemy - podziękowała Shor.
"Jak ścigane zwierzę"
- Moja matka była samotną dziewczyną na fałszywych papierach, które zorganizował jej brat. Jej matka i dwie siostry pozostały na wsi, ale zostały stamtąd zabrane do obozu koncentracyjnego, gdzie je zamordowano. Brat, który jej pomagał, został złapany kilka miesięcy później i zamordowany przez Niemców. Moja matka, która wówczas miała 16 lat, została sama na świecie i jak ścigane zwierzę skoncentrowała całą swoją energię na tym, żeby przeżyć - opowiadała Shor.
Ratując się, Chana Bulwa próbowała pracować w kilku domach jako pomoc domowa, ale - jak opowiadała jej córka - gdy wychodziło na jaw, że jest Żydówką, musiała szukać innego miejsca.
- Powszechnie wiadomo, że osoby, które ukrywały Żydów narażały swoje życie i życie swojej rodziny - przypomniała. Po wielu trudnościach Chana Bulwa wreszcie trafiła do rodziny Lechów, którzy zdecydowali się jej pomóc i strzegli jej tożsamości.
- Z czasem Chana zorientowała się, że nie trafiła do zwyczajnego domu, bo przychodzili tam różni goście i prowadzili tajemnicze rozmowy. Kiedy do drzwi pukał ktoś nieznajomy, Czesław Lech ukrywał się w wewnętrznej ścianie za załomem. Wiedziała też, że rodzina Lechów ukrywa pieniądze na potrzeby powstania. Dzielili więc dwa wspólne sekrety: sekret żydowskiej tożsamości i sekret przyszłego powstania - dodała Shor.
Trudna pomoc
Państwo Lechowie - jak przypomniała PWPW - w latach II wojny światowej działali w Związku Walki Zbrojnej - Armii Krajowej. Czesław Lech, oficer rezerwy i zaufany pracownik PWPW, zaangażował się w prace komórki PWB/17/S, zajmującej się m.in. produkcją banknotów dla Polskiego Państwa Podziemnego. Helena Lech działała w kobiecej organizacji podziemnej "Pomoc Żołnierzowi", prowadziła także tajne szkolenia Polskiego Czerwonego Krzyża. W mieszkaniu państwa Lechów przechowywano tajne rozkazy i dokumenty, a także blankiety produkowanych potajemnie w wytwórni dowodów osobistych oraz kartek żywnościowych.
- Mimo ogromnego ryzyka Helena i Czesław Lechowie latem 1943 r. przyjęli do pracy Chanę Bulwę, Żydówkę ukrywającą się pod imieniem i nazwiskiem Helena Majewska (...). Dziewczyna znalazła u nich nie tylko pracę opiekunki do dzieci i gosposi, ale także schronienie - podała PWPW. Pomoc rodziny Lechów była szczególnie trudna, ponieważ od zimy 1943 r. w tym samym budynku stacjonował kilkudziesięcioosobowy oddział niemieckiej Schutzpolizei.
W czasie Powstania Warszawskiego, 2 sierpnia 1944 r., por. Czesław Lech "Biały" dowodził jedną z grup atakujących Niemców w gmachu PWPW. Później walczył w obronie reduty PWPW. W dniach 26–28 sierpnia samodzielnie prowadził do boju ostatnich jej obrońców z grupy PWB/17/S. Zginął 28 sierpnia, osłaniając ostatnich wycofujących się wytwórni żołnierzy AK. Helena Lech wraz dziećmi i Chaną Bulwą doczekały zakończenia wojny na wsi w okolicach Warszawy.
W uroczystości w PWPW udział wzięli m.in. powstańcy warszawscy, w tym jeden z ostatnich żyjących obrońców reduty Juliusz Kulesza "Julek", władze PWPW, w tym jej prezes Maciej Biernat, a także przedstawiciele ambasady Izraela, MSWiA, MSZ, IPN i Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Zobacz, jak wyglądały tegoroczne obchody rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego:
74. rocznica Powstania Warszawskiego
74. rocznica Powstania Warszawskiego
PAP/kz/pm