Marek Tatała to założyciel inicjatywy "Legalnie nad Wisłą". Za spożywanie alkoholu na betonowych schodach policja upominała go dwukrotnie. Za trzecim razem skończyło się mandatem, który – jego zdaniem – wystawiono niesłusznie.
Policja stawiła się na rozprawę
Sprawą zajął się Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia. Pierwsza rozprawa odbyła się w połowie lutego. Nie stawili się na nią funkcjonariusze policji, którzy usiłowali wypisać mandat, dlatego sąd odroczył postępowanie.
Na czwartkowej rozprawie pojawiły się już obie strony.
– Policja upierała się przy definicji bulwaru ze słownika PWN przekonując, że jest to część ulicy. Nie wskazali żadnych konkretnych ustaw ani regulacji, które dotyczą prawa o ruchu drogowym. To dla mnie niezrozumiałe – opowiada Marek Tatała, występujący przed sądem w roli oskarżonego.
Jak informuje, funkcjonariusze próbowali przekonać sąd, że zachowanie osób po spożyciu alkoholu nad Wisłą jest skandaliczne, dlatego wypisywanie mandatów jest niezbędne. – Ja również potępiam patologiczne zachowania po alkoholu, jednak obserwując zachowania straży miejskiej czy policji mam wrażenie, że czasem wybierają po prostu "łatwiejszy cel". Wolą wydać mandat jakiejś grupce znajomych czy interweniować w przypadku poważnych aktów wandalizmu – dodaje.
Do akt sprawy wpłynęły tez różnego rodzaju dokumenty z Urzędu Miasta, takie jak mapy i uchwały. Jak przekonuje Tatała, żadne z nich nie pokazuje, że picie piwa na schodach betonowych jest zakazane.
Przewód sądowy został zamknięty, a wyrok zostanie ogłoszony 19 kwietnia o 15.30, w Sądzie Rejonowym Warszawa Śródmieście.
Wyrok nie będzie wiążący
Jak informowaliśmy na tvnwarszawa.pl, wyrok, który zapadnie w tej sprawie nie będzie wiążący i nie oznacza końca mandatów. Służby miejskie będą interweniować dalej według własnego uznania.
- Każdy, kto nie przyjmie mandatu i będzie chciał udowodnić, że ma rację będzie musiał, skierować sprawę do sądu indywidualnie. Na sprawę Tatały można się co najwyżej powołać, ale nie jest ona w żaden sposób wiążąca – mówił nam prawnik Jakub Dziekciowski.
- Zdaję sobie sprawę, że ta sprawa nie jest wiążąca. Mam nadzieję jednak, że wyrok będzie miał pewne symboliczne znaczenie. Obywatele nie powinni pozwalać na to, aby mandaty były wlepiane bezpodstawnie – podsumowuje Marek Tatała.
Legalnie tylko na prawym
Spożywanie alkoholu bez konsekwencji jest możliwe na prawym brzegu Wisły, po stronie plaży. Co do tego nie mają wątpliwości ani służby miejskie, ani urzędnicy ratusza. Spór budziła zawsze lewa strona. Na pytanie, czy nadwiślańskie bulwary podpadają pod ustawę o wychowaniu w trzeźwości nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Zakazuje ona bowiem picia alkoholu "na ulicach, placach i w parkach", ale nie precyzuje, co z bulwarami. Zdaniem strażników miejskich, bulwar to część pasa drogowego. W związku z tym spożywanie alkoholu jest na nim zakazane.
Innego zdania jest Tatała. Na swojej stronie przekonuje, że w ustawie nie ma mowy o "brzegach rzeki", a władze Warszawy nie wprowadziły w tym celu żadnych dodatkowych zarządzeń.
ZOBACZ MATERIAŁ PROGRAMU "POLSKA I ŚWIAT":
Odległość niewielka, ale przepisy zupełnie różne
kw/r
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl