PiS chce dwóch pomników smoleńskich na Krakowskim Przedmieściu

Wiceprezydent o pomniku smoleńskim
Źródło: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl
"Sprawa jest zakończona" - to oficjalne stanowisko ratusza w sprawie pomnika smoleńskiego. Im bliżej jednak 6. rocznicy katastrofy, tym lepiej widać, że dyskusja znów nabierze rumieńców. PiS może wykorzystać swojego wojewodę i odpowiednie zapisy w prawie, by postawić pomnik na Krakowskim Przedmieściu.

Podczas ostatniej miesięcznicy prezes Jarosław Kaczyński oświadczył, że na Krakowskim Przedmieściu stanąć powinny dwa monumenty. Jeden poświęcony katastrofie i jej ofiarom. Drugi - na cześć Lecha Kaczyńskiego.

Stołeczni politycy Prawa i Sprawiedliwości przekonują, że ta lokalizacja to jedyna możliwość.

– To ludzie wybrali tę lokalizację, gromadząc się przed pałacem w dniu katastrofy i jeszcze długo po niej. To była spontaniczna i naturalna decyzja. Warszawiaków, nie nasza – podkreśla Cezary Jurkiewicz, przewodniczący klubu radnych PiS w radzie miasta.

Radny przekonuje też, że nie powinno się robić wokół tej sprawy "politycznego show", co - jego zdaniem - czyni Platforma Obywatelska.

Prowizoryczne instalacje

Na razie jednak, zamiast pomników, na Krakowskim Przedmieściu planowane są dwie "prowizoryczne instalacje". Mają to być tablice, które upamiętnią wydarzenia pod Smoleńskiem. Podczas marcowej miesięcznicy prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział, że pojawią się już 10 kwietnia.

– Takie instalacje nie wymagają zgody rady miasta, ale stołecznego konserwatora już tak. Jeśli są czasowe, konserwator na ogół wyraża zgodę, ale trzeba złożyć wcześniej odpowiedni wniosek. Po drugie, jeśli instalacje będą zajmowały pas drogi, wymagają też zgody ZDM - tłumaczy wiceprezydent Jarosław Jóźwiak.

Czy takie wnioski złożono? – Nic mi o tym nie wiadomo – dodaje.

Władze Warszawy mówią "nie"

Władze Warszawy pozostają sceptyczne wobec pomnika przed pałacem. Tym bardziej wobec dwóch. Niezmiennie powołują się też na opinię konserwatora zabytków. Piotr Brabander osobiście głosu w tej sprawie nie zabiera, ale jak przekonuje wiceprezydent Jóźwiak, nie widzi możliwości lokalizowania na Krakowskim Przedmieściu żadnych monumentów. – Pomnik światła również nie wchodzi w grę – dodaje wiceprezydent.

Zgodnie z opinią, którą powtarzają władze miasta, Krakowskie Przedmieście to "twór architektonicznie skończony". Co to dokładnie oznacza? Jak wytłumaczyć to, że w "tworze skończonym" stale coś się przecież zmienia, czego najlepszym przykładem jest szklana nadbudowa nad Hotelem Europejskim? Nie raz próbowaliśmy skontaktować się bezpośrednio z konserwatorem w celu wyjaśnienia – bezskutecznie.

Jego zastępca Michał Krasucki również nie chce komentować sprawy.

Czytaj też: Warszawskie zabytki potrzebują konserwatora z charakterem.

"Krakowskie Przedmieście to twór skończony"

Konserwator zerwie umowę?

Aby zrealizować swój pomysł, PiS może jednak spróbować wyłączyć stołecznego konserwatora zabytków z procesu decyzyjnego. To jest możliwe, dzięki interwencji wojewody mazowieckiego, który może przekazać niektóre kompetencje konserwatora stołecznego na rzecz konserwatora wojewódzkiego. – Teoretycznie jest taka możliwość. Kompetencje są podzielone w porozumieniu między miastem a wojewodą, które zostało zawarte jeszcze za czasów prezydenta Lecha Kaczyńskiego – przyznaje rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk.

Zgodnie z umową, dziś wpisy do rejestru zabytków są domeną konserwatora wojewódzkiego, a za wszystkie pozostałe kwestie związane z zabytkami w Warszawie odpowiada stołeczny. – Mam nadzieję, że będzie ona dalej respektowana w takim zakresie – dodaje wiceprezydent Jarosław Jóźwiak.

Wojewoda nie podjął póki co żadnych kroków. Kiedy pytamy o to w jego urzędzie, zespół prasowy informuje krótko: "nie toczą się na ten temat żadne prace".

Wojciechowicz: pomnik pewnej ignorancji

– Proszę pamiętać, że jeśli chodzi o lokalizację pomników, głos decydujący ma rada miasta – przypomina z kolei wiceprezydent Jacek Wojciechowicz.

Ale i na to jest sposób. Pomnik smoleński może bowiem zostać zgłoszony jako "element małej architektury", a to – zgodnie z prawem, nie wymaga zgody rady Warszawy.

Co jeśli PiS zgłosi taki wniosek? Jacek Wojciechowicz, pytany o ewentualne pominięcie rady w procesie decyzyjnym odpowiada jednoznacznie: – Jeśli ktoś decyduje się na postawienie pomnika w tak ważnej historycznej przestrzeni, jaką jest Krakowskie Przedmieście, to będzie to pomnik pewnej ignorancji, jeśli chodzi o postrzeganie tego obszaru od strony architektonicznej i konserwatorskiej – mówi.

Działka z roszczeniami

A co z lokalizacją u zbiegu ulic Trębackiej i Focha, o czym zdecydowała w ubiegłym roku rada miasta?

– Z naszej strony nic się nie zmieniło. Jesteśmy gotowi do działań. Jest ważna uchwała rady, która pozwala budować ten pomnik – deklaruje Jóźwiak. – To była inicjatywa części rodzin i Prezydenta RP. Następnie planowano powołać komisję, która dalej będzie zajmować się tą sprawą. Do dziś kancelaria nowego prezydenta nie wskazała swoich przedstawicieli do tej komisji. Czekamy na inicjatywę ze strony pałacu – dodaje.

– Przecież do tej działki są roszczenia, o których zresztą PO długo nie informowała mieszkańców – odpowiada radny Cezary Jurkiewicz (PiS).

Czytaj więcej o roszczeniach na działce u zbiegu ulic Trębackiej i Focha.

Działka na której ma stanąć pomnik
Działka na której ma stanąć pomnik
Źródło: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl

Tablica na ratuszu

Z okazji 6. rocznicy katastrofy PiS domaga się także tablicy upamiętniającej Lecha Kaczyńskiego, jako prezydenta Warszawy. Miałaby zawisnąć na elewacji ratusza, tuż przy wejściu. Wniosek złożył już wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera. – Jesteśmy tylko współwłaścicielem tego budynku, reszta należy do Skarbu Państwa – zastrzega Jarosław Jóźwiak.

Ratusz to jednak też zabytek i umieszczenie tablicy także wymaga zgody konserwatora. Ten, jak informuje wiceprezydent, wydał ją już, ale "fizycznie nie dostarczono jej jeszcze do wojewody". – Przypomnę jednak, że Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa wskazała na konieczne korekty w treści napisu, który ma się pojawić na tablicy. Mam nadzieję, że wojewoda zastosuje się do tych wytycznych – mówi Jóźwiak.

Jak informowała "Gazeta Stołeczna", na tablicy zaplanowano napis o następującej treści: "Prof. Lech Kaczyński, pierwszy prezydent Warszawy wybrany w powszechnych wyborach przez mieszkańców stolicy 10 listopada 2002 r., twórca Muzeum Powstania Warszawskiego, senator i poseł RP, prezes NIK, minister sprawiedliwości, prezydent RP - poległ w służbie Ojczyzny 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem. Wdzięczni rodacy – 10 kwietnia 2016 roku".

Rada chce, by słowo "poległ" zamienić na słowo "zginął". Jak tłumaczył "Stołecznej" jej sekretarz rady prof. Andrzej Kunert, pierwsze słowo odnosić się może tylko do żołnierzy poległych na wojnie.

Spór o upamiętnienie ofiar i lokalizację pomnika smoleńskiego trwa od kilku lat. Przybrał na sile, po tym jak prezydent Andrzej Duda przyznał, że monument musi stanąć przed Pałacem Prezydenckim.

Zobacz archiwalny materiał TVN24 na temat pomnika smoleńskiego:

Wraca temat pomnika smoleńskiego

Karolina Wiśniewska

Czytaj także: