Do policji informacja o zdarzeniu dotarła o godzinie 11.14. Jak się dowiedzieliśmy, czarnoskóry mężczyzna wzbudził podejrzenia obsługi swoim zachowaniem.
- Miał zostawić plecak na terenie stacji i wybiec - powiedział Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl.
Edyta Adamus z biura prasowego policji sprecyzowała:
- Otrzymaliśmy zgłoszenie o plecaku pozostawionym w toalecie na stacji pali przy ul. Fieldorfa. Personel został ewakuowany.
Teren stacji i cześć przylegającego parkingu centrum handlowego zostały wygrodzone.
Robot w akcji
Na miejsce, oprócz policji, przyjechały trzy zastępy straży pożarnej, karetka i pirotechnicy.
Robot pirotechników wjechał do budynku stacji przed godziną 13.00. Po 13.00 robot wyjechał z budynku, wioząc w szczypcach różowy, dziecięcy plecak i położył go z dala od dystrybutorów.
Następnie plecak został prześwietlony. - Ubrany w specjalny kombinezon pirotechnik prześwietlił go promieniami Roentgena - relacjonował Zieliński. - Po chwili zostało ustawione działko wodne, które przestrzeliło różowy plecak - dodał.
Akcja została zakończona po 13.30. - W plecaku nie było materiałów niebezpiecznych - przekazał Zieliński.
- W plecaczku była gazeta - precyzuje Agnieszka Włodarska ze stołecznej policji.
Były utrudnienia
Na czas trwania akcji ulica Fieldorfa w kierunku Wału Miedzeszyńskiego została zamknięta od Ostrobramskiej do Jeziorańskiego.
Obecnie ruch na Fieldorfa odbywa się już normalnie.
Akcja służb na Gocławiu
wp/mz