Polityk opublikował właśnie na swoim koncie w jednym z portali społecznościowych film, w którym wyjaśnia "gdzie był, kiedy go nie było". A nieobecność tę dało się zauważyć - kiedyś nieustannie obecny w mediach, wdający się w spory, nierzadko ostre, w internecie Guział zniknął niemal z dnia na dzień.
"Potrzebowałem odpocząć"
- Po wyborach samorządowych wielu moich sympatyków pytało, dlaczego nie jestem tak aktywny, jak w czasach, gdy sprawowałam funkcję burmistrza Ursynowa, czy w czasie kampanii referendalnej, czy też na funkcję prezydenta Warszawy. A ja zwyczajnie po ludzku potrzebowałem odpocząć, uporządkować swoje sprawy rodzinne i zawodowe, ale dziś znów mam wolę działania - zapewnia Guział.Radny podkreśla, że zależy mu na współpracy i kontakcie z warszawiakami, których zaprasza na swoje dyżury.- Czuję energię, by wspólnie z wami zmieniać nasze miasto, dlatego czekam na wasze postulaty i zapytania - mówi Guział.
Chciał być prezydentem
Piotr Guział dostał się do Rady Warszawy z listy Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej. Z 6993 głosami zdobył mandat w swoim macierzystym okręgu Ursynów - Wilanów.
Startował też w ubiegłorocznych wyborach na prezydenta Warszawy. Zdobył niecałe 9 procent głosów, co dało mu trzecie miejsce za Hanną Gronkiewicz-Waltz i Jackiem Sasinem.
Wcześniej był liderem akcji referendalnej, która o mały włos nie doprowadziła do odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz ze stanowiska.
Tak Piotr Guział podsumował swój start w ubiegłorocznych wyborach:
Piotr Guział o swoim wyniku wyborczym
jk/r