Pił piwo nad Wisłą. Jest wina, nie ma kary

Sędzia odczytuje wyrok
Źródło: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
Marek Tatała został skazany za picie piwa na wiślanych bulwarach, ale sąd nie wymierzył mu kary. Dlaczego? Uznał, że Tatała chciał "przetestować system", czyli doprowadzić do wyroku rozwiewającego wątpliwości prawne. - Bulwar nad Wisłą jest ulicą, a więc miejscem, gdzie nie wolno pić alkoholu - stwierdził sąd.

Sprawę wywołał Marek Tatała z Forum Obywatelskiego Rozwoju, założyciel inicjatywy "Legalnie nad Wisłą", która ma na celu stworzenie warunków legalnego spożywania alkoholu nad rzeką.

Pił piwo na bulwarze

W zeszłym roku Tatała udał się z butelką piwa na schodki leżącego na lewym brzegu Wisły Bulwaru Flotylli Wiślanej. Bulwar ten znajduje się między mostami Poniatowskiego a Łazienkowskim. To miejsce niebędące drogą publiczną, stanowiące umocnienie pasa rzeki. Tam policja ukarała go mandatem za naruszenie ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Tatała mandatu nie przyjął i odwołał się do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście.

Przed sądem wskazywał, że bulwar to betonowy obiekt oddalony od ulicy, a nie ulica. Dlatego jego zdaniem, nie podlega pod ustawę o wychowaniu w trzeźwości, która zakazuje spożywania alkoholu na "ulicach, placach i w parkach". Pokazywał na mapach, że betonowe schody, na których pił piwo, nie są częścią pasa drogowego, ani nie oznaczono ich jako drogi lub ulicy w miejskim studium uwarunkowań.

Tatała uznany za winnego

We wtorek sędzia Grażyna Jankowska ogłosiła wyrok w sprawie. Sąd uznał Tatałę za winnego naruszenia ustawy o wychowaniu w trzeźwości, ale odstąpił od ukarania go uznając, że jego pobudki nie były niskie, bo chodziło o "przetestowanie systemu", czyli doprowadzenie do wyroku, by usunąć wątpliwości prawne.

Jako że Tatała został uznany za winnego, będzie musiał zapłacić 100 zł kosztów sądowych.

Wyrok nie jest wiążący

- Wbrew opiniom części mediów dzisiejszy wyrok nie przesądza, czy picie na bulwarach wiślanych jest, czy nie jest legalne. Sądy nie tworzą prawa, nie mamy systemu precedensowego - w innych sprawach mogą zapadać inne wyroki - zastrzegła sędzia Jankowska.

Przyznała, że ustawa o wychowaniu w trzeźwości (która pochodzi jeszcze z lat 80. ubiegłego wieku) wprowadziła w 2001 r. zakaz picia alkoholu na ulicach, placach i w parkach. Z wyjątkiem miejsc wyznaczonych w punktach sprzedaży takich jak restauracje z ogródkami.

Czy bulwar to ulica?

- Uzasadniając zasady, ustawodawca pragnął wyeliminować demoralizujący wpływ spożywania alkoholu w miejscach publicznych takich jak place, parki czy ulice. Nie chodziło wtedy o wszystkie miejsca publiczne, tylko te o szczególnym znaczeniu, czyli plac, ulica i park. Jednak nie zdefiniowano tych pojęć - zauważył sąd.

Aby poznać definicję "bulwaru", sędzia sięgnęła do innych aktów prawnych oraz do Słownika Języka Polskiego pod redakcją prof. Szymczaka.

Z wykładni tej wynikło, że bulwar nie jest parkiem ani placem. "A czy może być ulicą"? W ustawie o drogach publicznych z 1985 roku, artykuł 4 punkt 3 tej ustawy wskazuje: ulica to droga do zabudowy, może być torowisko tramwajowe - przypomniała sędzia Jankowska.

W uzasadnieniu wyroku sąd posiłkował się orzeczeniami sądów administracyjnych. Zauważył, że już w 2005 r. uchwała siedmiu sędziów NSA wskazała, iż pojęcie ulicy jest nie tylko w ustawie o drogach publicznych, ale też w Prawie geodezyjnym i kartograficznym.

W wydanym cztery lata temu rozporządzeniu Ministra Administracji i Cyfryzacji ws. ewidencji ulic i budynków sąd znalazł definicję: "Ulica to wydzielony pas terenu posiadający swoją nazwę, przeznaczony do ruchu pojazdów i ruchu pieszych. Może to być też most, aleja albo właśnie bulwar" - wskazała sędzia Jankowska.

- Taką definicję ulicy Bulwar Flotylli Wiślanej niewątpliwie spełnia. Jest tam dziś ruch pieszy, w planach też ścieżka rowerowa - dodała.

Uzasadnienie wyroku sędziego

Bulwar to "ulica nabrzeżna"

- Rady gmin mają kompetencje do nadawania nazw i ulicom, i innym obszarom niebędącym drogami publicznymi. Nazwa ulicy spełnia też funkcję zapewnienia bezpieczeństwa i porządku publicznego. Dzięki nazwie można szybko wezwać pogotowie, straż pożarną czy policję. Nazwy można nadawać także ulicom jeszcze niezamieszkanym, niezlokalizowanym nawet w pasie drogowym. Gmina może tworzyć ulice, ale nie w rozumieniu ustawy o drogach publicznych, lecz ustaw takich jak Prawo geodezyjne i kartograficzne - wskazał sąd.

Ze Słownika Języka Polskiego wynika, że bulwar to "obmurowanie zabezpieczające brzeg rzeki lub morza, a także ulica nabrzeżna, wzdłuż tego obmurowania".

- Działanie obwinionego stanowi czyn zabroniony, bo jest to spożywanie alkoholu na ulicy o nazwie Bulwar Flotylli Wiślanej. Oczywiście ulica o tej nazwie nie należy do pasa nazwanego ul. Wioślarska, czyli drogi publicznej i pasa drogowego, na który składa się chodnik i pas zieleni. To ulica rozumiana jest jako budowla stanowiąca swego rodzaju ciąg komunikacyjny - mówił sąd.

Tatała będzie się odwoływał

Wyrok jest nieprawomocny. Można złożyć od niego apelację do Sądu Okręgowego w Warszawie. Tatała już zapowiedział, że po analizie pisemnego uzasadnienia najpewniej złoży apelację.

- Wygrała argumentacja językowa, to dla mnie zaskoczenie. Ta sprawa wymaga, by zbadał ją sąd kolejnej instancji. Bulwar należy przecież do rzeki, a przywołane przez sąd rozporządzenie nie było mi znane – mówił.

- Dziś zresztą jesteśmy w stanie niepewności, bo np. na wiślanej plaży po prawej stronie rzeki alkohol pić można, a po przejściu mostem na drugą stronę można zostać ukarany mandatem – dodał.

Wiceprezydent Michał Olszewski o procesie

PAP/kw

Czytaj także: