- Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował wobec kierowcy 3-miesięczny areszt - poinformowała tvnwarszawa.pl Joanna Węgrzyniak ze stołecznej policji.
Pijany wjechał w przystanek
Do wypadku doszło na skrzyżowaniu ulic Grochowskiej i Zamienieckiej. Kierowca opla najpierw uderzył w tył autobusu, a następnie wjechał na przystanek autobusowy i potrącił stojące tam osoby. Sprawca wypadku próbował uciec; zatrzymali go przechodnie. Okazało się, że mężczyzna miał prawie 2 promile alkoholu we krwi.
Spośród pięciu osób rannych, jedna ma poważniejsze obrażenia m.in. nogi, pozostałe zostały poturbowane. Pomocy udzielały im cztery załogi pogotowia ratunkowego. - Policyjne ustalenia dały podstawę do przedstawienia kierowcy zarzutów prowadzenia auta pod wpływem alkoholu i spowodowania wypadku - powiedziała Węgrzyniak.
W sobotę mężczyzna został doprowadzony do prokuratury, która po ocenie zebranego przez policję materiału dowodowego zdecydowała o skierowaniu do sądu wniosku o tymczasowy areszt.
"Ledwo stał na nogach"
Reporterce TVN24 udało się porozmawiać z jednym ze świadków wypadku. - Po odbiciu się od autobusu wpadł na przystanek. Zatrzymał się na ławce i uderzył w ludzi. Wyglądało to groźnie. To był huk, części samochodu latały. Kierowca wyszedł o własnych siłach z samochodu, był tak pijany, że ledwo stał na nogach - opowiadał świadek.
Policja przypomina, że według świadków mężczyzna próbował "oddalić się z miejsca zdarzenia" po wypadku. - Nie ma wytłumaczenia osoby, która wsiada za kierownicę mając dwa promile, taranuje autobus i wpada na przystanek. Mężczyzna niewiele miał do powiedzenia na ten temat – zaznaczał Tomasz Oleszczuk z biura prasowego KSP.
12 lat więzienia?
Za spowodowanie wypadku drogowego pod wpływem alkoholu grozi kara od 4,5 roku do 12 lat pozbawienia wolności. Z kolei za jazdę po wypiciu alkoholu - gdy jego zawartość we krwi wynosi od 0,2 do 0,5 promila - grozi zakaz prowadzenia pojazdów do 3 lat, do 30 dni aresztu i do 5 tys. zł grzywny; jeśli stężenie alkoholu przekracza 0,5 promila, kierowcy grozi do 2 lat więzienia i utrata prawa jazdy na 10 lat.
Mówi Tomasz Oleszczuk z biura prasowego policji
Sytuacja po wypadku
su/bf/ran/PAP//roody