"Pieszy korek" w al. Solidarności. Nie mieszczą się na przejściu

Przejście dla pieszych przy Dworcu Wileńskim
Źródło: Tomasz Zieliński/ tvnwarszawa.pl
Czy pieszy może utknąć w... korku? Okazuje się, że tak. Doskonałym przykładem jest rejon Dworca Wileńskiego, gdzie ludzie tłoczą się na przejściach dla pieszych w drodze na przystanki. Pasażerów jest tylu, że nie mieszczą się na chodniku i blokują ulicę.

Zdjęcie obrazujące taką sytuację w sieci umieścił jeden z pieszych. U niektórych wywołało to rozbawienie. - Gdyby każdy pieszy zabierał ze sobą choćby ze 2-3 osoby, korki na pasach byłyby dużo mniejsze. Ale oczywiście każdy sam na piechotę zasuwa – drwił jeden z nich.

Inny dodawał: - No może wreszcie piesi i inne lewactwo zrozumie, jak się męczymy i zgodzi się na usunięcie chodników na rzecz pasów samochodowych.

To pasażerowie pociągów

Reporter tvnwarszawa.pl we wtorek rano sprawdził, jak wygląda sytuacja. – Co kilkanaście minut na stację podjeżdża pociąg. Wtedy bardzo dużo osób z Dworca Wileńskiego chce przedostać się do przystanków w rejonie cerkwi – opisuje Tomasz Zieliński.

Jak dodaje, pasażerowie najpierw przechodzą przez aleję Solidarności w kierunku budynku PKP i później przechodzą przez Targową, w kierunku cerkwi, a potem do przystanków komunikacji miejskiej. Pieszych jest naprawdę dużo, nie mieszczą się na chodniku czy wysepce między jezdniami. Trochę miejsca pieszym zabiera też ogrodzenie nowo powstałych wejść drugiej linii metra.

- Ludzie po prostu ustawiają się na jezdni i czekają aż tłum ruszy – opowiada reporter. I dodaje, że "pieszy korek" rozładowuje się po jednej zmianie świateł.

Przejście dla pieszych przy Dworcu Wileńskim

Piesi na Targowej

bf/r

Czytaj także: