"Parkowanie to usługa, która musi kosztować"

[object Object]
"Samochód jest drogi"tvnwarszawa.pl
wideo 2/4

Jędrzej Puzyński jest członkiem Polskiej Organizacji Branży Parkingowej. Spotkaliśmy się z nim, by porozmawiać o stołecznych bolączkach. Momentami brzmiał jak krwiożerczy kapitalista, a momentami jak... aktywista rowerowy.

Parkowanie, parkingi i ich ceny to temat, który elektryzuje mieszkańców Warszawy. Emocje budzi parkowanie na dziko, zgłaszanie go służbom, budowa P+R i parkingów podziemnych. Dlatego portal tvnwarszawa.pl postanowił porozmawiać z przedstawicielami branży - dowiedzieć się, jak oni wyobrażają sobie system idealny.

Polska Organizacja Branży Parkingowej to dobrowolne zrzeszenie firm, które ma reprezentować ich wspólne interesy wobec instytucji, administracji państwowej, samorządów i opinii publicznej. "Chcemy aktywnie wpływać na podniesienie jakości przestrzeni polskich miast, współtworzyć uregulowania prawne i kreować wysokie standardy rynkowe" - pisze na swojej stronie internetowej POBP.

Marcin Chłopaś, tvnwarszawa.pl: Co sprawia, że parkowanie w Warszawie to jest temat?

Jędrzej Puzyński: Na pewno bardzo duża liczba samochodów. Mamy ich dużo więcej na tysiąc mieszkańców, niż porównywalne wielkością europejskie miasta. No i w związku z tym nie mają gdzie zaparkować, krążą po centrach miast, szukając tego miejsca. Przez to z jednej strony korkują się ulice, z drugiej zastawiane są trawniki i chodniki.

Zaraz, spotkałem się z przedstawicielem branży parkingowej, a mówi jak aktywista rowerowy!

Nie, raczej jak osoba, która patrzy racjonalnie na to, jak wygląda sytuacja mieście. Samochodów jest naprawdę bardzo dużo. Poza tym nie postulujemy ich całkowitego wykluczenia z przestrzeni publicznej. Raczej chcemy tym kierowcom, którzy faktycznie muszą dojechać samochodem, umożliwić w miarę płynne poruszanie się po mieście i znalezienie miejsca postojowego.

Kto powinien przyjeżdżać do centrum samochodem?

Pierwsza odpowiedź, jaka się nasuwa, to że ten, kto wiezie chorą babcię do lekarza. Ale czy rzeczywiście powinien? Przecież niepełnosprawni też jeżdżą komunikacją miejską i dobrze sobie radzą. To jest sprawa bardzo indywidualna. Myślę, że łatwiej byłoby powiedzieć, kto nie powinien przyjeżdżać samochodem do centrum.

Niech pan powie.

Na pewno osoba, która po pierwsze jeździ sama, a po drugie dubluje trasę obsługiwaną przez bardzo dobrej klasy transport zbiorowy.

Może zamiast odbierać ludziom wolność, jaką im daje samochód, i wolność wyboru przy okazji, zwiększyć liczbę miejsc parkingowych, żeby przyjechać mógł każdy?

Centrum żadnego miasta nigdy nie będzie w stanie zapewnić miejsc dla wszystkich ludzi, którzy mogliby potencjalnie do tego centrum samochodem przyjechać. W którymś momencie musimy uznać: "OK, mamy już maksymalną liczbę aut, które jesteśmy w stanie zmieścić i musimy wprowadzić jakąś formę ograniczenia, która spowoduje, że tych samochodów będzie mniej".

Warszawa ma sporo parków. Może część zaadaptować na parkingi?

Nie sądzę. Rozsądniejszym rozwiązaniem jest ograniczanie ruchu. A formą ograniczenia ruchu samochodów są przede wszystkim opłaty parkingowe. Na to, jako organizacja, bardzo mocno naciskamy - żeby opłaty były adekwatne do wartości miejsca w mieście. Chcemy, by możliwe było ich podniesienie do takiego poziomu, który zapewni odpowiednią rotację miejsc w strefie płatnego parkowania.

Martwię się o pana posadę, bo mówi pan zupełnie niezgodnie z interesami swojej branży. Jak człowiek zarabiający na parkowaniu może lobbować, żeby samochodów było mniej?

Wiem, że to jest trochę przewrotne, ale my jako branża mieścimy się w tym, co nazywa się nowoczesną mobilnością. To nie jest tak, że każdy samochód wjeżdżający do miasta, to potencjalny klient branży parkingowej. Dla nas jest nim ten kierowca, który przyjeżdża do miasta i płaci za to, żeby miejsce znaleźć. Jeżeli ktoś zostawia samochód gdzieś na chodniku, to z jednej strony zastawia przestrzeń, utrudnia pieszym poruszanie się, z drugiej nie jest dla nas klientem, bo robi to zupełnie bezpłatnie.

Dla nas byłoby najlepsze, gdyby możliwie duża część miasta była objęta strefą płatnego parkowania – oczywiście nie tylko po to, żeby ściągnąć pieniądze – ale żeby kierowcy, którzy do tego miasta muszą wjechać, mieli przestrzeń. To są rzeczy, które się nawzajem uzupełniają: z jednej strony mamy opłaty, które umożliwiają znalezienie miejsca, z drugiej część z tych pieniędzy trafia właśnie do branży parkingowej.

Jak to? Przecież jak wszystkie miejsca w strefie są zajęte, chodniki zastawione, to ten kto już przyjechał i musi zaparkować, w końcu się podda i wjedzie do tych Złotych Tarasów, płacąc grube złote.

Jeśli chodzi o same Złote Tarasy, to jest mit, że tam jest drogo. O ile pamiętam jest tylko złotówkę drożej niż w strefie płatnego parkowania. Problem polega na czymś innym – na tym, że ludzie generalnie nie chcą płacić za parkowanie. Myślę, że taki kierowca, o którym pan mówi, jeśli nie znajdzie miejsca w strefie, na trawniku i chodniku, to pojedzie trzy ulice dalej, mijając po drodze dwa płatne parkingi, gdzie mógłby zaparkować płacąc za tę przyjemność.

Przede wszystkim na trawnikach i chodnikach, w miejscach niedozwolonych, samochodów w ogóle nie powinno być. Jeśli do tego opłaty byłyby dostosowane do popytu na miejsca, to w perspektywie i strefa płatnego parkowania miałaby odpowiednią rotację samochodów i z drugiej znaleźliby się chętni na te miejsca komercyjne, których w naszym mieście trochę jest.

Czyli jednak sęp! Chce, żeby mu płacić za tę podstawową potrzebę ludzką, jaką jest zaparkowanie samochodu!

Generalnie za usługi trzeba płacić. Nie ma obowiązku posiadania samochodu. Jest wiele osób, które go nie mają, a statystyki są często podwyższane przez rodziny, które kupują po 2 - 3 auta.

Bo muszą dojeżdżać.

To nie jest tak, że w Warszawie nie da się bez samochodu żyć. Zdaję sobie sprawę, że są takie miasta czy przedmieścia, gdzie bez niego trudno funkcjonować, ale akurat w stolicy to jest stosunkowo proste.

Również finansowo wychodzi na plus, bo bilet komunikacji miejskiej jest nieporównywalnie tańszy od posiadania i użytkowania samochodu. Chodzi po prostu o to, żeby usługa, jaką jest parkowanie, była płatna i kosztowała tyle, ile jest warta.

Oczywiście dużo i pieniążki się sypią do branży parkingowej?

Przestrzeń miejska jest droga. Mamy do czynienia z sytuacją nienormalną, kiedy ludzie bez mrugnięcia okiem biorą kredyty na całe życie, żeby kupować mieszkania po kilka - kilkanaście tysięcy za metr kwadratowy, a jednocześnie te 12 metrów kwadratowych w przestrzeni publicznej, bo tyle mniej więcej zajmuje samochód, zdaniem wielu powinno być dostępne natychmiast, za darmo i bez żadnych ograniczeń.

Żadne miasto w ten sposób funkcjonować nie da rady.

Pewnie! Na skuterach jeżdżą, zostawiają je wszędzie i nic nie płacą. Rowerowi aktywiści - z którymi ma pan tajny sojusz – zostawiają te swoje "maszyny" gdzie popadnie i nic nie płacą. A kierowca musi?

Chęć rozwiązania jakiegoś problemu pojawia się wtedy, gdy ten problem rzeczywiście narośnie do takiego poziomu, że zaczyna realnie przeszkadzać. Jeśli chodzi o skutery, to nie mam wrażenia, żeby to był problem. Rowery – być może już trochę tak. Rzeczywiście na linii rowerzyści - piesi mamy pewien narastający konflikt i widać, że rowerzyści często nie liczą się z innymi uczestnikami ruchu, zwłaszcza na chodnikach.

Natomiast najwyraźniej nie jest to jeszcze tak poważny problem, żeby trzeba było myśleć o poważnych rozwiązaniach.

A parkowanie?

A parkowanie to problem dla wszystkich. Nie tylko dla mieszkańców, dla pieszych, muszących w tej zastawionej przestrzeni funkcjonować, ale również - a może przede wszystkim - dla kierowców. Jeśli człowiek nie będzie przekonany, że musi wszędzie i zawsze dojechać samochodem, można wprowadzić zmiany, które sprawią, że gdy faktycznie będzie musiał użyć samochodu, miejsce dla niego się znajdzie.

Naprawdę będzie miał komfort, jeśli nie zawsze zdecyduje się pchać wszędzie samochodem?

Więcej! Nie będzie musiał stać w korku przez 40 minut, żeby gdzieś dojechać. Na Służewie to jest bardzo wyraźne – nie ma tam strefy, wszystko jest obstawione dookoła, a ludzie nawet mający miejsca na parkingu podziemnym czekają w korkach po kilkanaście czy kilkadziesiąt minut, żeby z tego parkingu wyjechać na ulicę Wołoską czy Marynarską.

Zmiany, o których mówię, są też w interesie kierowców. Być może oni tego tak nie postrzegają, ale generalnie tak jest.

Dlaczego przez porządkowanie parkowania ma się poprawić sytuacja korkowa?

Szacuje się, że w największych miastach około 30 procent ruchu generowane jest przez samochody szukające parkingu! Łatwo sobie wyobrazić, jak dużo mamy tego zbędnego ruchu. Gdyby udało się oczyścić przestrzeń miejską w taki sposób, żeby dla tych którzy rzeczywiście muszą, było więcej miejsca, to stałaby się na pewno dużo wygodniejsza dla wszystkich.

Skąd informacja, że 30 procent ruchu generują samochody szukające parkingu?

To są dane, które krążą w branży od dłuższego czasu. Pochodzą z kilku analiz prowadzonych w kilku dużych miastach. Jest to taka uzgodniona przez ekspertów wartość tego ruchu. Taką wartość się przyjmuje dla średnich i dużych miast, dla ścisłych centrów. Badania były prowadzone w miastach europejskich i amerykańskich. Sprawa sprowadza się więc do tego, żeby część kierowców przekonać do rezygnacji z samochodu. Ale w takim mieście jak Warszawa, gdzie dróg rowerowych jest całkiem sporo, gdzie transport zbiorowy jest na naprawdę przyzwoitym poziomie, myślę, że to jest dość proste.

Jakie kroki trzeba podjąć, żeby coś się zmieniło? Żeby parkowanie w Warszawie przestało być postrzegane jako problem?

Częściowo to już jest na stole. W Sejmie jest ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym, która ma wprowadzić zmiany w zakresie opłat w strefach płatnego parkowania, czyli umożliwić to, żeby miasto mogło samodzielnie decydować, w jakiej wysokości opłaty wprowadzić. W tym momencie stawki w strefie płatnego parkowania są zamrożone w ustawie na poziomie maksymalnym trzech złotych za godzinę. I dla większości Warszawy być może to jest OK. Ale dla ścisłego centrum jest stawką za niską. W pierwszej kolejności należałby uwolnić te stawki tak, żeby miasto mogło nimi dowolnie zarządzać i wprowadzać wyższe opłaty tam, gdzie to zapotrzebowanie na miejsca parkingowe jest wyższe.

A kolejny krok?

W dalszej kolejności warto robić to, co Warszawa planuje – inwestować w parkingi podziemne, ale ważne, żeby to nie były parkingi bezpłatne. Tak to niestety działa, że im jest więcej miejsc parkingowych, tym chętniej ludzie decydują się na zakup samochodu i podróż tym samochodem. W związku z tym jeśli będziemy budować parkingi podziemne jednocześnie nie ograniczając liczby miejsc naziemnych, i udostępniać je za darmo, to efekt będzie taki, że samochodów będzie więcej, a problem będzie się tylko pogłębiał zamiast się niwelować.

Ha! To po prostu krwiożerczy kapitalizm. Podnieśmy opłaty, to będą mogli parkować tylko bogaci, czyli my. Świat dla bogatych, a tłuszcza niech sobie jeździ śmierdzącymi autobusami. Dlaczego nie podnosić poziomu życia tak, żeby każdy mógł sobie jeździć wygodnym samochodem?

Tego się niestety nie da zrobić dla wszystkich, jeżeli miałoby to być bezpłatne. Jest pewien zakres dóbr publicznych, który powinien być bezpłatny – powinniśmy mieć prawo do czystego powietrza, z czym różnie bywa, do korzystania ze służby zdrowia, nauki dla dzieci. Pytanie, czy akurat parkowanie to jest ta rzecz, która powinna być dostępna za darmo. To jest usługa, która musi kosztować, jeśli ma być świadczona na odpowiednim poziomie.

Czyli jednak płaćcie krocie!

W Krakowie była niedawno taka sytuacja. Galeria Krakowska skróciła czas bezpłatnego parkowania. Było 60 minut, obniżyli to do 15. Zrobiła się straszna awantura, media się wypytywały jak to możliwe, rzecznika PKP włączono do akcji, bo ludzie przyjeżdżają odebrać bliskich z dworca.

A problem polegał na tym, że za dwie godziny się tam płaciło dwa złote. No więc jeśli ludzie nie są w stanie takiej opłaty znieść, to rzeczywiście kwestia mentalności jest tu priorytetowa.

Z tego samego powodu ludzie porzucają samochody gdzie popadnie w strefie. Nie trzeba wrzucać do parkometru, a straż miejska przyjeżdża rzadko do nielegalnie parkujących. Nie ma pan o to pretensji do miasta?

Coś się ruszyło. Czytałem, że straży miejskiej zabrakło blokad, bo tak dużo ich zakłada w ostatnich tygodniach. Takie działania na pewno są potrzebne i fajnie by było gdyby to nie działo falami, tylko było stałym sposobem funkcjonowania. Bo jeśli od zgłoszenia do interwencji mijają godziny, to skuteczność jest niewielka. Ale generalnie – jak patrzę na działania miasta – wydaje mi się, że w Warszawie jest zrozumienie dla tych postulatów. Tylko, że samorządowcy muszą brać pod uwagę argumenty wielu stron i być może dlatego czasami ma się wrażenie, że to działają zrywami – nagle są intensywne a potem ich nie ma w ogóle.

Chyba teraz przemawia przez pana PR-owiec. Pan się boi pogorszenia stosunków z ratuszem! Przecież miasto ma zupełnie w nosie to, co się dzieje w kwestii parkowania i dopiero ten niedawno rozpoczęty ruch w tej sprawie jest pierwszym w historii.

Na pewno sygnał od władz jest ważny i ten sygnał się teraz pojawił. Być może jest to początek dużych zmian i krok w stronę tego, żeby prawo było egzekwowane lepiej, niż do tej pory.

Łatwo pan wybacza te lata zaniedbań.

Trzeba wybaczać, trzeba mieć nadzieję, że będzie poprawa. Fajnie, że ta kwestia parkingowa zaczyna w ogóle ludzi teraz zajmować. To nie jest tak, że ten problem się pojawił w ostatnim roku. On był przez lata, ale być może ludziom to nie przeszkadzało, być może nie wiedzieli, że mogą się domagać tego, żeby samochodów na trawnikach nie było. Z drugiej strony widać, że władze się zainteresowały. Widać, że się w Warszawie o tym mówi teraz dużo. I fajnie. Droga jest tylko do przodu i będzie tylko lepiej.

Przyjeżdża pan gdzieś samochodem, krąży, krąży i nie ma gdzie zaparkować. Nie porzuca pan w końcu na chodniku?

Jeśli jadę w takie miejsce nie pierwszy raz, to spodziewam się, że może być tam ciężko zaparkować. I najczęściej rezygnuję z samochodu. Jeżeli z jakiegoś powodu już się w coś takiego wpakowałem, to krążę jak wszyscy inni. Z jednej strony licząc na to, że coś się zwolni, a z drugiej uświadamiając sobie, że tezy, które głosimy, mają rację bytu. Czas jest najważniejszą rzeczą, którą się ma w życiu miejskim. Niejednokrotnie wolałbym zapłacić kilka złotych, załatwić szybko swoją sprawę i wrócić niż krążyć po okolicy szukając miejsca.

rozmawiał Marcin Chłopaś

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl