Łabędź z kolorowych płytek cieszył oczy odwiedzających Park Ujazdowski. Deszcze i śniegi popsuły mozaikę, więc konieczna była naprawa. Jej efekty są - mówiąc delikatnie - dyskusyjne.
Informacja o przemianie małego dzieła sztuki w twór mozaikopodobny obiegła media społecznościowe w środę. Od razu pojawiło się wiele nieprzychylnych komentarzy.
"Koszmar, nic nie mający wspólnego z oryginałem. Rekonstrukcja mozaiki powinna zostać wykonana przez artystę po technikach ściennych lub konserwacji mozaiki, a nie przez łazienkowego kafelkarza. Brzydactwo. Ręce opadają" - napisała Rene.
Wtórowała jej Edyta: "to nie jest renowacja tylko ułożony na nowo. Dno. Tak się nie robi".
Mieszkańcy mają żal, że miejsce biało-różowego łabędzia i wielokolorowych, błyszczących płytek, zajęły duże, jednokolorowe i matowe elementy.
- Kafle są płaskie, ani ich kolory ani rozmieszczenie nie odzwierciedla prawdziwego łabędzia. Co gorsza, jeden rząd kafli jest połyskliwy, a pozostałe matowe - relacjonował reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Szmelter, który pojechał na miejsce.
"To stan przejściowy"
Nie chodzi tu jednak o czyjąś niekompetencję, jak podejrzewali komentujący. Paweł Olek z Zarządu Dróg Miejskich uspokaja, że kontrowersyjną mozaikę położono tylko na jakiś czas.
- To, co jest tam teraz widoczne, to zabezpieczenie miejsca przed erozją. Mozaika uległa zniszczeniu wskutek warunków atmosferycznych, dlatego na początku roku ją ściągnęliśmy, żeby dalej się nie niszczyła - tłumaczy.
I dodaje, że urząd stara się uzyskać zastępcze elementy, którymi wypełni mozaikę. - Dogadaliśmy się z Zakładem Remontów i Konserwacji Dróg, że ich brukarze, po zakończeniu remontu na Krakowskim Przedmieściu, zajmą się mozaiką. Przywrócą ją do stanu pierwotnego, uzupełniając o elementy, które uległy zniszczeniu - zapowiada Olek. I deklaruje, że mozaika będzie gotowa we wrześniu.
mp/r