W komunikacie policjanci przyznają, że takiego zgłoszenia się nie spodziewali. Dochodziła godzina 21, kiedy otrzymali sygnał od zaniepokojonych... klientów sklepu monopolowego przy Grochowskiej.
Monopolowy bez obsługi
Wszystko działo się 26 grudnia.
"Twierdzili, że potrzebują pomocy, ponieważ przyszli po zakupy, ale nie zastali nikogo w sklepie. Był on otwarty, ale nikt nie obsługiwał, nie znaleźli też nikogo na zapleczu i wokół sklepu" - relacjonują stołeczni policjanci.
Na miejsce został wysłany patrol, który potwierdził zgłoszenie i skontaktował się z właścicielką monopolowego. Ta - równie zaskoczona całą sytuacją - wskazała funkcjonariuszom osobę, która powinna obsługiwać klientów. Miał to być 18-letni Patryk S.
"Wziął pieniądze i butelkę"
"Ustalenia wskazywały, że pracownik najprawdopodobniej w pewnym momencie wyjął z kasetki pieniądze, ponad 2600 złotych, do tego jeszcze wziął butelkę alkoholu o wartości tysiąca złotych i zwyczajnie wyszedł sobie ze sklepu" - czytamy w policyjnym komunikacie.
Zabezpieczono dowody i przesłuchano świadków. Policjanci próbowali też skontaktować się z samym podejrzewanym. Na początku nie było łatwo. 18-latek nie pojawiał się w swoim miejscu zamieszkania ani w okolicy przez kilka dni.
"Najprawdopodobniej się ukrywał" - twierdzą funkcjonariusze. Ostatecznie Patryk S. został zatrzymany trzy dni po całym zdarzeniu. Miał przyznać wprost, że alkohol "wypił z kolegami, a pieniądze wydał". Dlaczego? "Bo nie odpowiadały mu godziny pracy" - informują policjanci.
W wydziale do walki z przestępczością przeciwko mieniu mężczyzna usłyszał zarzut.
Czytaj też o wypadku w Wesołej z udziałem pijanego kierowcy:
Wypadek w Wesołej
kw/r
Źródło zdjęcia głównego: archiwum