Ranny 37-latek trafił do szpitala w ubiegłą środę. Teraz jest już w domu. - Chociaż nóż dosięgnął płuca, lekarze ocenili, że operacja nie będzie potrzebna - opowiada Matczak. Jak mówi, nadal ma pewne problemy z oddychaniem, ale powoli wraca do zdrowia. Cieszy się, że obrażenia nie były poważniejsze. - Ugodził mnie poniżej szyi - podkreśla.Poszkodowany ma teraz nadzieję, że opublikowanie wizerunku nożownika przyczyni się do jego schwytania. Czy poznaje tę twarz? Matczak opowiada, że mężczyznę, uwiecznionego dzięki kamerom, zobaczył po raz pierwszy w ubiegłą środę, w kafejce w siedzibie Agory."Myślałem, że uderzył pięściami" - Przyszedłem na spotkanie "Zeszytów Literackich". Ponieważ byłem godzinę wcześniej, rozłożyłem laptopa i zająłem się swoimi sprawami - opowiada. Jak mówi, zauważył, że przy jednym ze stolików siedzą już uczestnicy spotkania, a za nimi stoi mężczyzna. - Pomyślałem, że może ich zna, przyglądał się im. Później usiadł przy stoliku obok - relacjonuje Matczak. - Niedługo później wstał i skierował do wyjścia. Kiedy był za mną, poczułem silne uderzenie. Myślałem, że zaatakował mnie pięściami - opowiada poszkodowany. - Poderwałem się, żeby go schwycić. Wtedy podbiegła do mnie kobieta, mówiąc, że jest krew, że zostałem raniony Zdjęła moją marynarkę. Usiadłem i poczułem, że nie mogę mówić - kontynuuje i zaznacza, że bardzo pomogli mu przede wszystkim ludzie obecni w kawiarence."Dziękuje tym, którzy pomogli" - Ktoś wezwał pogotowie, ktoś policję. Ochroniarze przyszli z apteczką, od razu zrobili mi opatrunek. Starsza kobieta o kuli cały czas trzymała mnie za rękę, dodając otuchy, mówiąc, że wszystko będzie dobrze. Inna zebrała moje rzeczy: telefon, komputer i przekazała je policji. Wskazałem jej ręką, gdzie znaleźć dowód. Przydał się, gdy przyjechały służby - wspomina Marek Matczak. - Pomogli też pracownicy kawiarenki. Zeznawali na policji - dodaje. I podkreśla: Wszystkim, którzy mi pomogli, chciałbym bardzo podziękować. Sam zeznania złożył jeszcze w szpitalu. O nożowniku mówi tak: - Mam nadzieję, że ten człowiek nie upatrzył mnie sobie ze względu na moje poglądy. Brałem udział między innymi w Paradzie Równości i Kolorowej Niepodległej 11 listopada. Broniłem aktywnie jordanka przy ulicy Szarej przed zabudową - mówi działacz mówi działacz demokratów.pl oraz stowarzyszenia projekt.warszawa.pl. - Nie jestem jakimś bohaterem, ale uważam, nawet po tym wypadku, że nigdy nie można wycofywać się ze swoich poglądów - zaznacza.Atak w Gazeta Cafe Jak informuje Komenda Stołeczna Policji, do ataku doszło 28 marca 2012 r. około godziny 18.00. Sprawca zaatakował 37-letniego mężczyznę, który siedział przy stoliku w kawiarni, w siedzibie Agory przy ulicy Czerskiej. Napastnik zadał mu kilka ciosów nożem w plecy i opuścił lokal. Sprawę prowadzi prokuratura Rejonowa Warszawa Mokotów. Sprawca pozostaje nierozpoznany. Policja apeluje do wszystkich, którzy mogą przekazać na jego temat jakieś informacje, żeby kontaktowali się z Komendą Stołeczną. Informacje można przekazywać pod numerami tel. 22 603 11 20 (w godz. 8.00 – 16.00) lub 534-118-042 oraz całodobowo pod numerem tel. 22 603 11 55 lub pisemnie na adres e-mail: mokotow@policja.waw.pl. Wcześniej o to samo apelowali też przyjaciele poszkodowanego w oświadczeniach przesłanych na warszawa@tvn.pl i zamieszczonych w internecie. Milena Zawiślińska
Źródło zdjęcia głównego: ksp