Oddali kamienicę dwa razy. Komisja sprawdza reprywatyzację Schroegera 72

Komisja weryfikacyjna bierze pod lupę kolejny adres. Tym razem to Schroegera 72 - kamienica na Bielanach, którą miejscy urzędnicy dwukrotnie przekazywali w prywatne ręce. Pierwszą reprywatyzację - w 2012 roku - uchylił sąd i zalecił rozpatrzyć sprawę raz jeszcze. Cztery lata później budynek oddano ponownie. Lokatorzy od początku zgłaszali wątpliwości co do zwrotu.

Komisja weryfikacyjna bierze pod lupę kolejny adres. Tym razem to Schroegera 72 - kamienica na Bielanach, którą miejscy urzędnicy dwukrotnie przekazywali w prywatne ręce. Pierwszą reprywatyzację - w 2012 roku - uchylił sąd i zalecił rozpatrzyć sprawę raz jeszcze. Cztery lata później budynek oddano ponownie. Lokatorzy od początku zgłaszali wątpliwości co do zwrotu. Posiedzenie w sprawie Schroegera 72 rozpoczęło się o godzinie 10, w siedzibie Prokuratury Krajowej przy Rakowieckiej. Na świadków wezwano lokatorów kamienicy, a także urzędniczkę ratusza Iwonę Polańską-Świtkę i byłego wiceburmistrza Bielan Zbigniewa Dubiela.W charakterze stron natomiast zaproszono między innymi właścicieli budynku. - Pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz nie została wezwana do osobistego stawiennictwa - informuje nas rzecznik komisji Oliwer Kubicki. Dodaje jednak, że jeśli zechce uczestniczyć w posiedzeniu (osobiście lub poprzez pełnomocników), "jak najbardziej jest to możliwe".

POSIEDZENIE RELACJONUJEMY NA NASZYM PORTALU

Przekazywana z rąk do rąk

Schroegera 72 to niewielka, trzykondygnacyjna kamienica nieopodal stacji metra Stare Bielany. Została wybudowana w latach 20. przez jedną ze spółdzielni robotniczych, ale w latach 30. (jeszcze przed wybuchem wojny) sprzedano ją prywatnym osobom: Henrykowi Towarnickiemu i Borysowi Bielajewowi.

"Audyt w sprawie reprywatyzacji pokazuje systemowy chaos"

Po wojnie, wskutek dekretu Bieruta, przeszła w ręce państwa. Dawni właściciele starali się ją odzyskać. Co ważne - nie osobiście, lecz przez pełnomocnika mecenasa Michała Grabowskiego. Ten, ubiegając się o zwrot budynku, posługiwał się odpisem pełnomocnictwa. Odpisem, który kilkadziesiąt lat później (już w wolnej Polsce) stał się jednym z kluczowych problemów w całej sprawie. O reprywatyzacji kamienicy przy Schroegera media informowały wielokrotnie, między innymi dlatego, że budynek był zwracany przez stołeczny ratusz dwukrotnie.

Po raz pierwszy w 2012 roku. Do zwrotu wątpliwości mieli jednak lokatorzy budynku i niedługo po reprywatyzacji zaskarżyli ją do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Wątpliwości dotyczyły właśnie wspomnianego pełnomocnictwa. Według mieszkańców, nie mogło być ono udzielone mecenasowi Grabowskiemu przez dawnych właścicieli, bo tych nie było w Warszawie.

Kłopotliwe pełnomocnictwo

- Borys Bielajew przebywał od 1939 roku w USA. Po wojnie nie wrócił do Polski. Na odpisie jest data: 15 maja 1948 roku. Jak miał wtedy podpisać pełnomocnictwo w Warszawie, skoro go nie było w Polsce? Oznacza to, że odpis jest nierzetelny. Dokument traci domniemanie zgodności z prawdą. A jeżeli adwokat złożył nieważny wniosek, zwrotu nie powinno być - tłumaczył w maju "Gazecie Stołecznej" jeden z mieszkańców kamienicy Marek Pogorzelski.W 2013 roku sąd podzielił wątpliwości lokatorów. W uzasadnieniu stwierdził, że urzędnicy "zaniechali ustalenia, czy właściciele w ogóle udzielili pełnomocnictwa". Uchylił decyzję zwrotową miasta i kazali urzędnikom rozpatrzeć sprawę ponownie, co też się stało. W lutym 2016 roku ratusz… ponownie zreprywatyzował kamienicę. Nowa decyzja miasta również została zakwestionowana, tym razem przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Jego członkowie stwierdzili, że ratusz - mimo zaleceń sądu - nadal nie zweryfikował, czy "pełnomocnictwo zostało udzielone przez uprawnione osoby". Sprawą zajęła się też prokuratura we Wrocławiu.Dopiero kolejna decyzja SKO zmobilizowała miejskich urzędników do zmiany stanowiska. - Po tej decyzji złożyliśmy w sądzie wniosek o to, aby wykreślić z księgi wieczystej osoby, na rzecz których przekazano budynek i w ich miejsce wpisać Skarb Państwa - potwierdza w rozmowie z nami Agnieszka Kłąb z biura prasowego ratusza.

Reprywatyzacja w stolicy. 11 "śpiochów" do wybudzenia

Dodaje jednak, że wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który zapadł we wrześniu w tejże sprawie uchylił decyzję SKO, która uchylała decyzję prezydenta Warszawy co do ustanowienia prawa użytkowania wieczystego. Mówiąc prościej: według sądu, przekazanie kamienicy prywatnym osobom odbyło się zgodnie z prawem.

"To nie jest przykład dzikiej reprywatyzacji"

W sprawie zwrotu kamienicy przy Schroegera 72 aktywnie głos zabierali także sami właściciele budynku. W maju do naszej redakcji napisała jedna z nich. "[Kamienica - red.] jest pokazywana jako jeden z przykładów dzikiej reprywatyzacji. To nie jest prawdą, tylko usiłowaniem odebrania nam budynku na fali afer reprywatyzacyjnych" - stwierdziła pani Agnieszka. Podkreślała też, że zwrot budynku toczy się od ponad 20 lat i został "dogłębnie zbadany przez urząd miasta, sądy, prokuratury różnych szczebli i NIK".

Sprawę pełnomocnictwa tłumaczyła zaś w następujący sposób: "Lokatorzy nieustannie skarżą fakt, że właścicieli nie było w Warszawie w dniu sporządzania odpisu, a wcale nie musieli być obecni. Pełnomocnictwa w ówczesnych czasach można było wysyłać pocztą, dawać ustnie, przekazywać przez osoby trzecie. Ludzie przed wojną i po wojnie wyjeżdżali z kraju i zostawiali pełnomocnictwa zarządcom czy rodzinie. Złożenie dokumentów odbyło się zgodnie z prawem obowiązującym w 1948 roku" - przekonywała jedna z właścicielek budynku.

Jeszcze raz sprawdzą Poznańską

Schroegera 72 to nie jedyny adres, którym we wtorek zajmie się komisja weryfikacyjna. Po zakończeniu tego posiedzenia członkowie zespołu Patryka Jakiego jeszcze raz pochylą się nad reprywatyzacją kamienicy przy Poznańskiej 14. Nieruchomość ta w 2013 roku została przekazana faktycznym spadkobiercom dawnych właścicieli. Jednak ci, kilka miesięcy po zwrocie, sprzedali swój spadek znanemu mecenasowi Robertowi N. i jego współpracownikowi Januszowi P. (obaj mają prokuratorskie zarzuty związane z reprywatyzacją). Następnie w styczniu 2014 roku nieruchomość sprzedano raz jeszcze - spółce Jowisz, związanej z grupą Fenix.

Poznańska 14 już raz była omawiana na komisji weryfikacyjnej. Jej członkowie uznali, że zwrot budynku nastąpił "z naruszeniem prawa" i orzekli, że budynek powinien wrócić w ręce miasta. Z decyzją nie zgodzili się jednak obecni właściciele (Fenix Group) i złożyli skargę w tej sprawie.

To właśnie ta skarga jest przyczyna kolejnego - odwoławczego posiedzenia. Jego początek planowany jest około godziny 18 (co może się przedłużyć, start uzależniony jest od przebiegu pierwszego posiedzenia). 

Decyzja w sprawie Poznańskiej 14

Źródło: TVN24
Komisja uchyliła decyzję reprywatyzacyjną w sprawie Poznańskiej 14
Komisja uchyliła decyzję reprywatyzacyjną w sprawie Poznańskiej 14
Teraz oglądasz
"Mieszkańcy mogą czuć się bezpieczni"
"Mieszkańcy mogą czuć się bezpieczni"
Teraz oglądasz
"Decyzja ma rygor natychmiastowej wykonalności"
"Decyzja ma rygor natychmiastowej wykonalności"
Teraz oglądasz

Decyzja w sprawie Poznańskiej 14

kw/b

Czytaj także: