W piątek urzędnicy podpisali wstępne porozumienie z firmą Juvenes, która jest właścicielem kina. W zamian za budynek przy Rynku Nowego Miasta, dostanie działkę przy ulicy Długiej.
Teatr do kina...
Kilka miesięcy temu Kwadrat musiał opuścić swoją siedzibę przy ulicy Czackiego. Na razie działa przy al. Niepodległości, ale to tylko tymczasowa lokalizacja. Piątkowa decyzja ratusza pozwoli jednak teatrowi patrzeć w przyszłość z optymizmem. Tym bardziej, że ratusz w ciągu kilku tygodni ma mieć gotowy projekt adaptacji wnętrz.
Miasto nie miało pieniędzy na to, by odkupić kino od dewelopera. Trzy lata temu usiadło więc do negocjacji i zaczęło szukać działki na wymianę.
Początkowo miał to być fragment "serka bielańskiego" - pustego trójkąta u zbiegu Marymonckiej i Żeromskiego, obok stacji metra Słodowiec. Tę ziemię ratusz chce jednak sprzedać w całości, licząc przy tym na duży zysk. Chętnych szukać m.in. na zaczynających się za kilka dni targach w Cannes.
... a mieszkania do pasażu
Pojawiła się więc inna propozycja: miejsce, w którym przed wojną stał pasaż Simonsa czyli narożnik ulic Długiej i Bohaterów Getta, w sąsiedztwie Ogrodu Krasińskich i Arsenału. Dziś jest tu parking, stary warsztat samochodowy i baraki, które stanowiły zaplecze budowy Błękitnego Wieżowca.
Porozumienie dewelopera i ratusza zakłada, że miasto sporządzi wyceny obu nieruchomości, wyliczy ewentualną dopłatę i przygotuje decyzję o warunkach zabudowy. Dopiero wtedy transakcja zostanie sfinalizowana. Wniosek o WZ został już złożony w ratuszu. - Musimy mieć pewność, że będziemy mogli zbudować to, co planujemy - podkreśla Rafał Szczepański z firmy Juvenes.
Co chce postawić w tym miejscu? - Koncepcja dopiero się rodzi - zastrzega w rozmowie z tvnwarszawa.pl. I dodaje: - Z pewnością nie będzie to wierna rekonstrukcja historycznej zabudowy. Chcemy jednak wpisać się w jej skalę i obrys budynku - zapewnia.
To oznacza, że w sąsiedztwie Arsenału mógłby się pojawić całkiem spory gmach - przedwojenny pasaż miał 5 kondygnacji, a jego ówczesny właściciel myślał nawet o budowie 10-piętrowego skrzydła. - Na pewno nie postawimy tu wieżowca, ale myślimy o budynku, który będzie odtwarzał przedwojenną skalę tego miejsca - mówi Szczepański.
Apartament w wielkim mieście
W budynku znalazłyby się przede wszystkim mieszkania. Na parterze powstałyby lokale użytkowe, przeznaczone na gastronomię, a na pierwszym piętrze kilka biur.
- Przed wojną to było ruchliwe, wielkomiejskie miejsce. Kwitł handel, krążyły tramwaje, był tłok i gwar. Wojna i okupacja wszystko zmieniły. Zniknęła dzielnica żydowska, której główna ulica - Nalewki - zaczynała się właśnie tu. Dziś jest tu zupełnie pusto, a na wprost Arsenału straszą śmietniki restauracji z Grubej Kaśki. Tak nie może być - przekonuje Szczepański.
I zapewnia, że nowy budynek będzie ożywiał to miejsce przez całą dobę. - Będzie można pójść na spacer do Ogrodu Krasińskich, a potem zatrzymać się na kawę czy lody. W dodatku wszystko to dwa kroki od stacji metra. Słowem, prawdziwe miasto - zachwala inwestor.
Deweloper z misją
Juvenes nie odcina się przy tym od historii. Wręcz przeciwnie, chce o niej przypominać. A jest o czym. Pasaż powstał w 1900 roku, na zlecenie berlińskiego kupca, Alberta Simonsa. Miał pięć kondygnacji, dwa skrzydła i nowoczesną na owe czasy, żelbetową konstrukcję. Wewnątrz znalazły się składy, kantory i sklepy, a także biura. Po odzyskaniu niepodległości część budynku zajmował sąd.
W 1939 roku gmach został zbombardowany. Ocalało tylko skrzydło stojące bliżej parku, które nie będzie odbudowywane. W czasie Powstania Warszawskiego stało się frontową placówką, bronioną przez żołnierzy batalionu Chrobry I. Potężny budynek długo osłaniał przed niemieckimi atakami Stare Miasto i jego ewakuację przez właz do kanałów na placu Krasińskich. 31 sierpnia został jednak zbombardowany, a w gruzach zginęło około dwustu żołnierzy oraz cywile. Nie wszystkie ciała wydobyto z zasypanych piwnic. Fakt ten upamiętnia pomnik i krzyż w Ogrodzie Krasińskich, gdzie zachowały się fragmenty konstrukcji pasażu.
Wojenna historia tego miejsca zaczęła się jednak wcześniej - wypalony pasaż był przecież tłem akcji pod Arsenałem. To między tymi dwoma budynkami doszło do spektakularnego odbicia Jana Bytnara, "Rudego" z niemieckiego transportu. Później budynek był świadkiem likwidacji getta.
- To miejsce jest przesiąknięte duchem Warszawy. Niestety, turysta się tego nie dowie, bo poza tablicami i głazami nie ma tu żadnej informacji, nic nie buduje tej historii - zwraca uwagę Szczepański. I zapowiada: - Zamierzamy upamiętnić te wydarzenia w naszym budynku. Powstanie nowoczesna, interaktywna tablica pamiątkowa, którą przygotujemy wspólnie z Muzeum Powstania Warszawskiego. Takiej formy pomnika w Warszawie jeszcze nie było.
Pomysł został już przedstawiony działaczom Związku Powstańców Warszawskich, którzy gorąco go popierają. - Podpisaliśmy nawet dokument, w którym potwierdzamy, że jesteśmy zwolennikami takiego rozwiązania. Dla nas ważne, jest że budynek będzie podobny do tego, który pamiętamy, i którego broniliśmy - mówi Zbigniew Galperyn, sekretarz związku, który sam walczył w rejonie pasażu. - W dniu bombardowania nie byłem tam tylko dlatego, że kilka dni wcześniej zostałem ranny - wspomina.
Mapy dostarcza Targeo.pl
Karol Kobos
Źródło zdjęcia głównego: | Fakty w Południe