"Od sześciu miesięcy żyjemy bez wody"

fot. TVN Warszawa
fot
Źródło: | watoday.com.au, PAP
Grzęzną samochody, na podwórkach kałuże, a z kranów leci brudna woda. Od czerwcowej ulewy mieszkańcy jednorodzinnych domów w okolicy ul. Dumki na Ursynowie nie mogą poradzić sobie z wodą, która zalewa im mieszkania.

W ciągu ostatnich miesięcy poziom wód gruntowych w rejonie ul. Dumki , Trombity i Karczunkowskiej podniósł się o 3.5 metra, oznacza to spore kłopoty dla mieszkańców. – Nie możemy korzystać z wody ze studni, bo spływają do nich fekalia z okolicznych szamb. Wodę do picia i mycia przywożę w baniakach – żali się jedne z mieszkańców ul. Dumki. - Zamiast ulic mamy grzęzawisko, w którym zakopują się samochody osobowe a cięższe np. straży pożarnej w ogóle nie mogą wjechać - dodaje kolejny.

Za dwa lata pogłębią jezioro

Co zrobić żeby ulżyć mieszkańcom zalewanych domów?- Problemem jest brak odbiornika, do którego można zrzucać wodę. Przez to nie można wykonać profesjonalnego odwodnienia ulic - tłumaczył w "Miejskm Reporterze" naczelnik ursynowskiego wydziału infrastruktury Jacek Bielecki. - Po czerwcowej powodzi dzielnica przeznaczyła 4 mln zł na rekultywację pobliskiego jeziora Zgorzała. W ciągu dwóch lat ma być pogłębione. To powinno rozwiązać problem – wyjaśniał urzędnik.

- Kiedy dokładanie będzie lepiej? - dopytywali zdenerwowani mieszkańcy. Na to pytanie urzędnik nie potrafił udzielić odpowiedzi.

fot. TVN Warszawa

fot

Czytaj także: