"Hoss" został zatrzymany na początku lutego. Ku zaskoczeniu prokuratury krajowej, sędzia nie zdecydowała się na aresztowanie domniemanego twórcy kradzieży metodą "na wnuczka".
"Szkoda interesu publicznego"
Z analizy prokuratorów PK, jak wcześniej mówił minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro, wynikało m.in., że sąd przekroczył termin 24 godz., które ma na ewentualne aresztowanie podejrzanego od chwili przekazania mu sprawy przez prokuraturę.
- Wydział Spraw Wewnętrznych wszczął postępowania w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego - poinformowała w środę rzeczniczka prokuratury krajowej prokurator Ewa Bialik. Dodała, że podstawą był zarówno artykuł 231 artykuł 1 Kodeksu karnego, ale także z artykuł 189 paragraf 1, który mówi o karalności osób pozbawiających wolności. Zgodnie z pierwszym z nich funkcjonariusz publiczny, który przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Artykuł 189 mówi natomiast o nielegalnym pozbawieniu wolności, za co grozi do pięciu lat więzienia. Bialik zaznaczyła, że śledztwo prowadzone jest w sprawie.
Sąd nie komentuje
- Sędzia w dniu, kiedy wpłynął ów wniosek, rozpoznawała jeszcze dwa inne wnioski o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Natomiast w tej sprawie konkretnej akta postępowania liczyły około 30 tomów - powiedziała reporterowi Faktów TVN Ewa Leszczyńska-Furtak z Sądu Okręgowego w Warszawie. Wcześniej, w rozmowie z portalem tvnwarszawa.pl powiedziała, że sąd nie zajmie żadnego stanowiska w sprawie wszczęcia śledztwa, ponieważ do sądu nie dotarła żadna oficjalna informacja w tej sprawie. O decyzji prokuratury sędziowie dowiedzieli się z mediów.
Ewa Leszczyńska-Furtak podkreśla, że w tej sprawie toczy się postępowanie wyjaśniające zainicjowane przez zastępcę rzecznika dyscyplinarnego Sądu Okręgowego w Warszawie. Sędzia, która podejmowała decyzję dotyczącą "Hossa" ma w ciągu siedmiu dni przedstawić swoje wyjaśnienia. Potem zastępca rzecznika dyscyplinarna będzie podejmował dalsze decyzje.
Rzecznik sądu potwierdza jednak, że decyzja sądu ws. aresztu została podjęta już po upływie 24-godzinnego terminu. - To było podstawą wszczęcia postępowania wyjaśniającego - mówi sędzia Leszczyńska-Furtak.
"Niedopełnienie obowiązków"
Jak pisaliśmy w poniedziałek, Arkadiusz Ł. przestał zgłaszać się na komisariat w Poznaniu, gdzie miał podpisywać dozór. Nie wiadomo dlaczego. Policja już zawiadomiła o tym warszawski sąd.
Jego obrońca Aleksander Kowzan powiedział PAP, że jest to efektem stanu zdrowia. - Już w sobotę skierowałem do komisariatu usprawiedliwienie, że nie stawia się ze względu na stan zdrowia. Jest do dyspozycji, tutaj na miejscu, tylko ma poważne problemy z sercem wynikające z choroby wieńcowej. Usprawiedliwienie jest potwierdzone przez lekarza - zapewnił.
Arkadiusz Ł., zatrzymany 2 lutego na Woli, jest według śledczych pomysłodawcą jednej z najpopularniejszych metod oszustw - na tzw. wnuczka i liderem jednej z największych i najprężniej działających w Polsce i z terenu Polski grup zajmujących się tym procederem. Jej członkowie mają na swoich kontach wielomilionowe wyłudzenia; średnio, przy jednorazowych oszustwach były to kwoty sięgające 40-50 tys. euro.
Usłyszał zarzuty popełnienia, w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, czterech oszustw metodą "na wnuczka" na łączną kwotę ponad 1,4 mln złotych
Radomir Witt o sprawie sędzi:
Prokuratua zajmuje się sędzią
PAP/kz/r