Po weekendzie zanotowaliśmy spadek zachorowań, co było do przewidzenia. Mamy ponad 8 tysięcy nowych zakażeń. Nie zmniejszyła się za to liczba zajętych łóżek w szpitalach. Karetki non stop wyruszają po chorych. Żeby usprawnić pracę, zespoły ratownictwa medycznego na Mazowszu dostały nowe wytyczne dotyczące dezynfekcji karetek. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Gdy ratownicy medyczni wsiądą do karetki, nawet nie liczą na chwilę odpoczynku - po prostu jeżdżą od pacjenta do szpitala. - Przeciętny zespół ratownictwa medycznego realizuje przeciętnie około 16-18 interwencji w ciągu doby. To 22 godziny pracy w karetce – mówi ratownik medyczny Ariel Szczotok.
Nowe wytyczne dotyczące dezynfekcji karetek na Mazowszu
Gdy miejsc w warszawskich szpitalach brakuje, łóżek szukają w innych miejscowościach - to blokuje system. A kolejnym wąskim gardłem jest oczekiwanie na dezynfekcję karetki. Do tej pory pojazdy w stolicy były dezynfekowane każdorazowo po tym, gdy zespół miał na swoim pokładzie pacjenta zakażonego wirusem SARS-CoV-2. Teraz nowe zalecania Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego zmieniają te zasady - do dokumentu dotarł dziennikarz TVN Warszawa Artur Węgrzynowicz.
- Najnowsze wytyczne mówią o tym, że tego już nie trzeba robić w takiej formie jak dotychczas. Wystarczy jedynie wietrzenie karetki i spryskanie kombinezonów, po czym można ruszyć do kolejnego pacjenta zakażonego koronawirusem – mówi Artur Węgrzynowicz.
Zalecenie dotyczy wyłącznie sytuacji, w której po jednym pacjencie covidowym, kolejnym znów jest pacjent zakażony wirusem SARS-CoV-2. - Oczywiście jeśli dotyczy to wyjazdu do pacjenta z negatywnym wynikiem, albo takiego, co do którego nie ma pewności lub jest niezdiagnozowany, karetka podlega pełnej dekontaminacji – mówi rzeczniczka prasowa wojewody mazowieckiego Ewa Filipowicz. Tłumaczy, że celem zalecenia jest usprawnienie sparaliżowanego przez covid systemu.
Ale to nie takie proste i nie zawsze da się przewidzieć do jakiego pacjenta będzie kolejny wyjazd - mówią ratownicy medyczni. - My możemy dostać wezwanie do kolejnego pacjenta z covidem, ale może okazać się, że na naszej trasie ulicę obok będzie trzymiesięczne dziecko z zatrzymaniem krążenia, które nie ma covida, więc my nie będąc zdezynfekowanymi, jesteśmy wyłączeni z tego systemu ratownictwa i nie możemy pojechać do tego dziecka – zwraca uwagę Ariel Szczotok.
"Technicznie to trudne i uciążliwe"
Ratownicy mają obawy, że gdy już trafią na covidowego pacjenta, a potem kolejnego - ich czas pracy w kombinezonie ochronnym będzie się niebezpiecznie wydłużać - do tej pory chwilą odpoczynku była właśnie dezynfekcja karetki. To wtedy mogli zdjąć kombinezon, skorzystać z toalety - gdy była taka potrzeba następny kombinezon założyć dopiero pod domem pacjenta.
- My jesteśmy w tej sterylnej bańce. Nasze warunki są jakie są tam wewnątrz, ale są i potrzeby fizjologiczne, teraz my nie możemy ich załatwić, a trzeba jechać na kolejnych kilka godzin w kombinezonie, który nas izoluje od otoczenia. To technicznie staje się już trudne i uciążliwe – twierdzi ratownik medyczny Marcin Borkowski.
Zalecenia dopiero zaczęło obowiązywać - na razie w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Warszawie wszystko odbywa się tak jak zawsze. Karetki są dezynfekowane nawet jeśli jedzie w niej jeden covidowy pacjent za drugim. - Trzeba zapewnić wszystkich mieszkańców stolicy i regionu operacyjnego, w którym pracujemy, że wszystkie ambulanse są bezpieczne – podkreśla Piotr Owczarski, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego "Meditrans".
Źródło: TVN24