Ruszyły prace nad nową mapą administracyjną Polski. - Powołaliśmy zespół parlamentarny, który nad tym pracuje, pod przewodnictwem Marka Suskiego. Chcemy, żeby do podziału doszło na przełomie 2017 i 2018 roku – zapowiada wicemarszałek Senatu Adam Bielan. Materiał Łukasza Wieczorka z programu "Polska i świat".
Politycy Prawa i Sprawiedliwości są przekonani, że na mapie zmieści się jeszcze siedemnaste województwo: województwo warszawskie.
Plan jest taki: Warszawa lub Warszawa z okolicznymi gminami stanie się województwem warszawskim. Reszta pozostanie w mazowieckim ze stolicą w Płocku lub Radomiu, lub w dwóch miastach. Taka sytuacja jest na przykład w województwie kujawsko-pomorskim, które ma dwie stolice: Toruń i Bydgoszcz.
Marszałek Mazowsza mówi "nie"
Prace nad podziałem Mazowsza trwają. Nie brakuje jednak przeciwników tego pomysłu, którzy mają nadzieję, że działania PiS uda się jeszcze zatrzymać.
Przed tworzeniem województwa warszawskiego przestrzega marszałek Mazowsza. Adam Struzik zorganizował tzw. "tour de Mazowsze". Krąży od miasta do miasta. Organizuje spotkania, na których przekonuje lokalne władze i mieszkańców, że podział regionu "jest irracjonalny". - Wierzę głęboko w mądrość społeczeństwa, wierzę głęboko w decyzję większości, a nie tylko w nocną zmianę – mówi Struzik
Kto zyska, a kto straci?
Marszałek powołuje się na badania i analizy naukowców. Wynika z nich, że wyłączenie aglomeracji warszawskiej lub samej Warszawy z Mazowsza oznaczałoby dla województwa bankructwo. Bez stolicy do regionu nie trafił już tak dużo pieniędzy z podatków od bogatych firm z Warszawy i okolicy. - Zabrakłoby pieniędzy na dopłaty do przewozów kolejowych, na drogi czy szpitale – przewiduje dr Piotr Modzelewski z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW. PiS liczy natomiast, że biedne Mazowsze bez Warszawy dostałoby dużo pieniędzy z Unii Europejskiej, których dziś nie dostaje ze względu na zawyżanie statystyk przez stolicę. - Ten model polaryzacyjny, w którym inwestujemy bardzo dużo pieniędzy w największą metropolię, a reszta regionów bogaci się dzięki temu się nie sprawdził – stwierdza Adam Bielan. - PiS mówi, że biedny region będzie miał deszcz pieniędzy z Unii. Tylko, że w obecnej perspektywie finansowej, nie ma już możliwości wprowadzenia tej zmiany – zauważa Julita Łukomska z Uniwersytetu Warszawskiego.
"Chcemy merytorycznej debaty"
Debata o nowej mapie Polski jest coraz głośniejsza. Marszałek Mazowsza kończy właśnie objazd po województwie. Zapewnia, że nie składa broni. - Jeżeli dojdzie do sytuacji, że partia rządząca postawi to na ostrzu noża, to będziemy zbierać podpisy pod tym, aby przeprowadzić referendum, ale oczywiście poprzedzone merytoryczną dyskusją - zapowiada.
O merytoryczną debatę na temat podziału Mazowsza trudno będzie jednak przy tak dużym politycznym podziale.
kw/sk