Wiadomość w tej sprawie otrzymaliśmy na Kontakt 24. Użytkownik Marek napisał:
"Prośba o zapytanie w Metrze Warszawskim, jakie utrudnienia zrobili na metrze Młociny, a dokładnie na wejściu do metra w kierunku Kabat. Otóż, aby utrudnić życie pasażerom, bramka wejściowa przy użyciu karty otworzy się, ale dopiero po 5 sekundach - ten czas wyświetla się na bramce... Z człowieka robi się konia jak w gonitwie - stoisz i czekasz na start... A te same rozwiązania na drugiej linii otwierają bramkę bezzwłocznie. Ten nasz zarządca metra, to już sam nie wie, co ma wymyślić..."
Na stację metra Młociny wysłaliśmy naszego reportera, który sprawdził, jak działa opisana przez użytkownika bramka. Faktycznie, po przyłożeniu karty na pulpicie powyżej czytnika zaczyna wyświetlać się czas, który wskazuje, za ile bramka umożliwi przejście na peron. To samo dzieje się, gdy użyjemy wejściówki do metra lub kartonikowego biletu.
Na filmie zarejestrowanym przez naszą kamerę widać, że odliczanie wywołuje konsternację u niektórych z pasażerów.
Odliczanie do zatwierdzenia
O nowe bramki zapytaliśmy Zarząd Transportu Miejskiego. Jak poinformował Igor Krajnow, rzecznik ZTM, pojawiły się one w grudniu na pięciu stacjach na bielańskim odcinku metra.
- Bramki nie są jeszcze formalnie odebrane przez ZTM. Założenie wstępne było takie, żeby czas upływający od skasowania biletu do otwarcia, zniechęcił osoby, które nie muszą korzystać z tego typu bramek - wyjaśnił Krajnow.
Chodzi o to, by pasażerowie, którzy bez przeszkód mogą dostać się do metra przez bramki z tzw. kołowrotkiem, nie blokowali dostępu do szerokiej bramki, która przeznaczona jest dla osób niepełnosprawnych, rodziców z wózkami czy osób z bagażem lub rowerem.
Rzecznik ZTM zaznaczył też, że wciąż możliwe jest uregulowanie czasu, jaki odliczały będą bramki lub całkowite wyłączenie tej funkcji. - Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła - powiedział Krajnow.
Bramki do metra, które odliczają czas przed otwarciem
kk/pm