- Kompletny spontan. Koleżanka wysłała mi link do posta pani, która prowadzi salę zabaw na Muranowie. Napisała dosyć emocjonalnie o tym, że jeszcze nigdy nie zdarzyła się u nich taka historia, żeby przyszła dziewczynka na swoje urodziny, mija pół godziny, godzina, dwie godziny i nic - relacjonował.
Okazało się, że poza najlepszą przyjaciółką Oliwki z zaproszonych na jej urodziny gości nikt nie przyszedł. Wtedy do akcji wkroczył Chajzer. W tydzień, za pomocą mediów społecznościowych, zorganizował przyjęcie urodzinowe, w którym - wedle szacunków - uczestniczyło ponad tysiąc osób.
"W głowie się nie mieści"
- Zrobiliśmy taką imprezę, że to się w głowie nie mieści - opowiadał dziennikarz TVN. - Przyjechali ludzie z całej Polski, była rodzina z Gdańska, ludzie z Mazur - mówił.
Jak wyjaśniał Chajzer, dziewczynka ma problemy w kontaktach z rówieśnikami.- Oliwka jest nie do końca akceptowana w szkole. Ma aspergera i to nie wszystkim się podoba. Jej reakcje na świat, na otaczające ją zjawiska, nie są akceptowane - powiedział.
"Jak należy traktować drugiego człowieka"
Jak mówił dziennikarz, jego celem nie było jedynie zorganizowanie imprezy. Wyznał, że dla niego "najfajniejszą puentą" całej sytuacji była rozmową z ojcem dziewczynki.
- Przyszedł do mnie i powiedział: "Panie Filipie, fajne to było, super urodziny, ale najfajniejsze jest to, że ja teraz mogę porozmawiać z moją córką o tym, co się wydarzyło i na takim żywym przykładzie opowiedzieć jej o tym, jak należy traktować drugiego człowieka. Nawet wtedy, a właściwie przede wszystkim wtedy, kiedy ma trochę w życiu pod górkę" - relacjonował Chajzer.
Jak podkreślił, drugie przyjęcie urodzinowe było dla dziewczynki niespodzianką i do samego końca o niczym nie wiedziała. By mogło się to udać, jej mama odcięła ją od internetu, w którym trwały gorączkowe przygotowania do imprezy.
azb//now