- Nie wykluczam, że Marzena K. będzie musiała oddać swoje miliony - mówił wiceminister Patryk Jaki w RMF FM. Komisja weryfikująca reprywatyzację miałaby powstać w pierwszym kwartale przyszłego roku.
Wiceminister sprawiedliwości był gościem Roberta Mazurka w RMF FM. Pytany, czy i kiedy powstanie zapowiadana komisja zajmująca się reprywatyzacją stwierdził, że dziś projekt stanie na posiedzeniu rządu, potem czeka go "szybka ścieżka legislacyjna". - Myślę, że z początkiem pierwszego kwartału przyszłego roku komisja będzie mogła przywracać elementarną sprawiedliwość - powiedział Jaki.
Pytany o konstytucyjność pomysłu komisji stwierdził, że już na etapie tworzenia pomysłu - którego jest autorem - spodziewał się oporu środowisk prawniczych, bo to one w dużej mierze zarabiają na dzikiej reprywatyzacji.
- Jest tak skonstruowana, żeby trwało to dużo krócej, niż trwałoby przed sądami powszechnymi - mówił Jaki w RMF FM.
"Sprawiedliwość, na którą ludzie czekają"
Pytany, czy może się zdarzyć, że Marzena K. - była urzędniczka resortu sprawiedliwości, której nazwisko pojawiało się w związku z aferą reprywatyzacyjną - "będzie musiała oddać te swoje trzydzieści parę milionów”, odpowiedział: nie wykluczam takiej sytuacji. I to byłaby ta sprawiedliwość, na którą ludzie czekają".
Dodał, że politycy zasiadający w komisji nie będą mieli nadzwyczajnych uprawnień, tylko takie, jakie dziś mają politycy zarządzający miastami. - Hanna Gronkiewicz-Waltz mogłaby wznowić postępowania administracyjne, tylko tego nie robi - powiedział wiceminister sprawiedliwości.
Ludwik Dorn w "Faktach po Faktach" o komisji reprywatyzacyjnej:
mś/sk