"Nauczyliśmy Polaków, że fajnie się robi paczkę w gronie przyjaciół"

Marsz na Trakcie Królewskim
Źródło: TVN24
W sobotę otwarto bazę rodzin w potrzebie, którym można pomóc w ramach akcji Szlachetna Paczka. Z tej okazji w różnych miastach Polski - między innymi w stolicy - przeszły marsze, w ramach których zachęcano w do udziału w akcji.

W sobotę ulicami 16 polskich miast wojewódzkich przeszły marsze wolontariuszy. Wśród transparentów na warszawskim marszu, który przeszedł sprzed pomnika Kopernika na plac Zamkowy widniały napisy: "Myśl jak romantyk, działaj jak pozytywista", "Nie trzeba wojny, by zmobilizować idealistów", "Pomaganie jest super". Hasłem akcji "Szlachetna Paczka" jest: "Lubię ludzi".

"To niesamowite"

W ramach akcji Szlachetna Paczka przez najbliższe trzy tygodnia każdy może - wspólnie z bliskimi i znajomymi - wybrać rodzinę, której chce pomóc. Historie rodzin i osób w potrzebie zebrane są na stronie www.szlachetnapaczka.pl. Tam znajdują się też informacje, jakiej pomocy osoby te potrzebują. Darczyńca kompletuje paczkę i przekazuje ją wolontariuszom.- O godzinie 7 rano otworzyliśmy bazę rodzin. O 8 darczyńcy wybrali już 1500 rodzin, a o 9 już 3 tysiące. To niesamowite - cieszył się podczas marszu w Warszawie twórca akcji ks. Jacek Stryczek.- Nauczyliśmy Polaków, że fajnie się robi paczkę w gronie przyjaciół, w firmie, rodzinie. Paczka jest warta średnio 2,5 tys. zł. Wyliczyliśmy, że jedna osoba wkłada 100 zł. Nie jest to duże obciążenie, ale jest radość ze wspólnego robienia zakupów, pakowania - mówił w rozmowie z PAP.

"Całościowo skompletował pomoc"

Ks. Stryczek opowiedział, że rodziny są anonimowe dla darczyńców. Darczyńcy oznaczają tylko paczki kodem i zawożą je do magazynów. Paczki przejmowane są przez wolontariuszy, którzy przewożą dary potrzebującym. - Część darczyńców ma ochotę na kontakt z rodziną, ale rodzina musi się na to zgodzić - wyjaśnił organizator.- Poprosiliśmy, by jeśli ktoś wybiera rodzinę, całościowo skompletował pomoc - dodał rozmówca PAP. Wyjaśnił, że w paczce znaleźć się mogą np. środki czystości, jedzenie, ubrania dla konkretnych osób, a także prezenty.Ks. Stryczek podał przykład sytuacji z zeszłego roku. - Matka z dwójką dzieci prosiła tylko o pomalowanie pokoju. Darczyńca odwiedził mieszkanie tej rodziny i okazało się, że w domu jest klepisko. Remont, który ten darczyńca ufundował, był wart 50 tys. zł. No bo przecież są ludzie, których stać na takie rzeczy. Jak tylko poznają konkretną osobę, chętnie jej pomogą. I my właśnie łączymy biednych i bogatych - powiedział.

"Nie chcę nawet liczyć"

Zaznaczył jednak, że nie każda osoba, która uważa, że potrzebuje pomocy, jest automatycznie włączana do akcji. - Nasi wolontariusze potrafią odmawiać, kiedy uznają, że pomoc się nie należy - powiedział. Celem akcji jest pomoc przed wszystkim tym osobom, które znalazły się w potrzebie nie z własnej winy i które czynnie starają się z biedą sobie poradzić.- Nie chcę nawet liczyć, ilu osobom pomagamy w kolejnych edycjach. Nie chciałbym, żeby w Polsce było więcej biedy. Mam nadzieję, że takich rodzin z roku na rok będzie mniej - skomentował ks. Stryczek. Jak dodał, organizatorzy w poszukiwaniu osób ubogich i potrzebujących pomocy współpracują m.in. z policją, strażą pożarną i pielęgniarkami środowiskowymi.Akcja Szlachetna Paczka działa od 2001 roku. Podczas poprzedniej edycji łączna wartość materialna przekazanej pomocy przekroczyła 47 mln zł. W tym roku 11 100 wolontariuszy odwiedziło już ponad 33 tysiące rodzin. Organizatorzy szacują, że podczas XVII edycji Szlachetnej Paczki liczba rodzin włączonych do projektu przekroczy 20 tysięcy.Szlachetna Paczka ma zasięg ogólnopolski, a jej wolontariusze działają w 645 rejonach na terenie całego kraju.Jak informują organizatorzy, wsparcie dla wybranej przez siebie rodziny i przygotowanie dla niej paczki zapowiedzieli w tym roku m.in. prezydent Andrzej Duda z małżonką, piłkarze reprezentacji Polski czy narodowa drużyna skoczków narciarskich.

Główne zdjęcie: Leszek Szymański/PAP

PAP/ran

Czytaj także: