Policja zatrzymała dwóch mężczyzn, którzy pod Warszawą prowadzili plantację marihuany. Oględziny miejsca procederu trwały przez ponad dobę.
- Jeden z warszawskich przedsiębiorców miał zarejestrowaną działalność jako firma transportowa, drugi działał pod szyldem usług telekomunikacyjnych i IT. W rzeczywistości w powiecie mińskim uprawiali nielegalne rośliny, które po ścięciu i wysuszeniu mieli zamiar wprowadzić do obrotu z dużym zyskiem – mówi Robert Koniuszy z mokotowskiej policji.
Plantacja pod nadzorem
Policjanci ustalili, że dwaj warszawscy przedsiębiorcy postawili budynek na obrzeżach miejscowości Nowy Konik w gminie Halinów, w którym mieli uprawiać konopie indyjskie.
- Wobec powyższego funkcjonariusze postanowili sprawdzić, jak wygląda dzień pracy 38-letniego Marcina M. i 32-letniego Jakuba P. – tłumaczy Koniuszy.
Według informacji przekazanych przez policję, mężczyźni w godzinach przedpołudniowych spotkali się na osiedlu, na którym mieszkał starszy ze wspólników. Wsiedli do renault kangoo i wspólnie wyruszyli na teren swojej plantacji.
Na wszystkich rogach budynku zainstalowane były kamery, za pośrednictwem których mogli obserwować nieproszonych gości. - Policjanci przez jakiś czas przyglądali się, co robią mężczyźni. Kiedy po wykonanej pracy wsiedli do auta i polną drogą jechali w kierunku głównej ulicy, zostali zaskoczeni przez kryminalnych – relacjonuje policjant.
Ponad doba oględzin
Chwilę później policjanci weszli do budynku, w którym było kilkadziesiąt metrów kwadratowych nielegalnej uprawy. Jak informuje policja, krzewy konopi zamknięte w szczelne namioty, wyposażone w wiatraki i lampy, rosły w dużych donicach. Były nawożone i nawadniane. W budynku zainstalowany był profesjonalny system wentylacyjny. Połowa krzewów była już ścięta i suszyła się w kartonach.
- Na miejsce przyjechali technicy kryminalistyki oraz policjanci między innymi z wydziału dochodzeniowo-śledczego, którzy przez ponad dobę prowadzili oględziny miejsca nielegalnej uprawy, krzewów oraz urządzeń służących do ich uprawy – mówi Koniuszy.
Do policyjnego depozytu oraz stołecznego laboratorium kryminalistyki trafiło łącznie około 36 kilogramów marihuany, 60 krzewów oraz zdemontowany sprzęt. Właściciele usłyszeli zarzuty uprawiania konopi wbrew przepisom ustawy o narkomanii, posiadania znacznej ilości narkotyków oraz przyrządów do produkcji substancji psychoaktywnych.
- Na wniosek policjantów i prokuratora sąd zastosował wobec nich środki zapobiegawcze w postaci tymczasowego aresztowania – informuje Koniuszy.
Teraz grozi im kara do 10 lat więzienia.
kz/b
Źródło zdjęcia głównego: ksp