Najpierw zagrodził działkę. Teraz wyciął drzewa. "Teren prywatny"

Wycinka na Ulrychowie
Źródło: Patrycjusz Wyżga

Kilkadziesiąt drzew i krzewów poszło pod topór na Ulrychowie. Działka należy do prywatnego właściciela, który przeprowadził wycinkę na mocy nowej ustawy. Kilka miesięcy wcześniej zagrodził teren prowizorycznym płotem z tabliczką "Teren prywatny".

Chodzi o działkę u zbiegu ulic Człuchowskiej i Szulborskiej, nieopodal parku Powstańców Warszawy. Dźwięk piły mieszkańcy okolicznych osiedli usłyszeli w sobotę rano. Kilka godzin później zadrzewiony teren był już pusty.

Wśród wyciętych drzew były głównie klony, topole i brzozy. Większość o niezbyt dużym obwodzie pnia.

"Lex Szyszko"

Działka należy do prywatnego właściciela. Ten - jak informuje rzecznik dzielnicy Wola – wyciął zieleń na mocy nowej ustawy firmowanej przez ministra środowiska Jana Szyszkę, a więc zgodnie z prawem.

- Wniosek o wycinkę został złożony w urzędzie dzielnicy w ubiegłym roku, przed wprowadzeniem nowych regulacji. Nie został przez nas rozstrzygnięty, poprosiliśmy o uzupełnienie dokumentacji – wspomina rzecznik Mariusz Gruza. Jak dodaje, ostatecznie postępowanie zostało umorzone, bo w życie weszły nowe przepisy.

Wycinka nie spotkała się ze sprzeciwem ze strony mieszkańców, z jakim mieliśmy do czynienia chociażby przy ul. Stalowej. "Nie łamie prawa, jego drzewa to może wycinać" – napisała na wolskim forum w mediach społecznościowych pani Agnieszka. "Krzaki nigdy nie powinny były rozrosnąć się do poziomu drzew. 10 lat temu były to krzaki" – dodał Marceli.

Wycinka na Ulrychowie

Teren u zbiegu Szulborskiej i Człuchowskiej
Teren u zbiegu Szulborskiej i Człuchowskiej
Źródło: Google Earth

Teren prywatny

O działce u zbiegu Szulborskiej i Człuchowskiej informowaliśmy na tvnwarszawa.pl w listopadzie. Wówczas właściciel zagrodził to miejsce. Postawił prowizoryczny płot wykonany z gałęzi opatrzony tabliczką z napisem "Teren prywatny".

Mieszkańcy nie kryli zdziwienia. Działka, choć niewielka, stanowiła bardzo popularne przejście między dwiema ulicami. – Kto zastawił teren? Po co? Miał do tego prawo? – pytali zdezorientowani.

Odpowiedź przyszła ze strony właściciela, który do mieszkańców z Człuchowskiej napisał list. Wytłumaczył, że ogrodzenie terenu jest formą protestu wobec działań władz dzielnicy, które od lat uniemożliwiają mu zarządzanie własnym terenem.

"Działka od wielu pokoleń jest w naszej rodzinie, pragniemy od jakiegoś czasu cokolwiek zagospodarować na tym terenie. Plan był na parking tani i strzeżony z dodatkowymi miejscami garażowymi i boksami magazynowymi, by trzymać np. rowery czy motocykle. Miasto odmówiło..." – wyjaśniał.

Skarżył się też, że za grunt "płaci słony podatek", a w zamian otrzymuje jedynie mandaty i upomnienia za nieporządek i śmieci.

Zablokowane przejście na Człuchowskiej
Zablokowane przejście na Człuchowskiej
Źródło: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl

Zablokowany przejazd na Człuchowskiej

kw/b

Czytaj także: