Najpierw uschła, teraz przeszła przemianę

Palma znów jest zielona
Źródło: Tomasz Zieliński / Tvnwarszawa.pl

Zielone liście powróciły na palmę przy rondzie de Gaulle'a. Wcześniej sztuczne drzewo w tajemniczy sposób uschło. Inicjatorzy akcji tłumaczyli później, w ten sposób chcą zwrócić uwagę na problem zanieczyszczenia powietrza oraz globalnych zmian klimatycznych.

Początek czerwca przywitał warszawiaków widokiem uschniętej palmy. Szybko okazało się, że dotychczasowe sztuczne liście trafiły do naprawy i konserwacji. Ich odnawianie - zgodne z obietnicą - trwało trzy tygodnie. W sobotę palma była z powrotem zielona.

Zwiędłe liście z martwego drzewa

W czasie konserwacji na pniu palmy zamontowane zostały prawdziwe, zwiędłe liście. - Zostały one sprowadzone z południowej Francji i pochodzą z martwego drzewa - zdradziła autorka instalacji Joanna Rajkowska.

Projekt został przygotowany z okazji obchodzonego 5 czerwca Światowego Dnia Środowiska. Chodziło o zwrócenie uwagi na zagrożenia związane z zanieczyszczeniem powietrza i konsekwencje globalnych zmian klimatycznych. Akcja była wspólnym działaniem Centrum UNEP/GRID-Warszawa, Joanny Rajkowskiej oraz agencji Syrena Communications, zrealizowanym przy wsparciu Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

Ikona współczesnej Warszawy

"Pozdrowienia z Alej Jerozolimskich" to dzieło Joanny Rajkowskiej. Powstało po podróży artystki do Izraela i miało przypominać o pochodzeniu nazwy jednej z głównych warszawskich arterii. Pierwotnie droga ta prowadziła do Nowej Jerozolimy, żydowskiej osady na przedmieściach XVIII-wiecznej Warszawy.

Na początku budziła kontrowersje, często uśmiech politowania, ale z czasem wrysowała się w panoramę Warszawy, a wręcz stała jednym z symboli nowoczesnego, różnorodnego, dynamicznego miasta. Jest masowo fotografowana przez turystów, regularnie trafia na Instagrama, pojawia się na magnesach, kubkach i innych pamiątkach, a także w filmach promujących Warszawę.

Jej ustawienie było ogromnym wyzwaniem organizacyjnym, a niezbędna dokumentacja, jaką musiała zgromadzić artystka, liczona jest w segregatorach. Do dziś pozostaje jej najbardziej znaną pracą, dzięki niej trafiła do podręczników sztuki współczesnej.

- Rzeczywiście moje nazwisko przyczepiło się do palmy, nie ma takiego artykułu, w którym byłaby bezpańska. Ludzie pamiętają, kto to zrobił, kto za tym stał przez te pierwsze lata heroicznej walki. Ciężko mi o tym mówić, bo nie lubię kombatanctwa. To zła energia, która wszystko niszczy. A palma była lekkim projektem, wybuchem sztubackiej radości i tak powinna pozostać. Nie chcę tego psuć gadaniem, jak było ciężko - mówiła kilka lat temu w wywiadzie na tvnwarszawa.pl.

Palma politycznie zaangażowana

Palma była anektowana przez różne grupy, pod różnymi pretekstami - wieszano na niej arafatkę na znak solidarności z Palestyną, ale też szaliki Legii po zdobyciu mistrzostwa Polski. W czasie "czarnego protestu" grupa aktywistek w kostiumach kąpielowych opalała się pod palmą na leżakach. Wysepkę na środku ronda przemianowały na Lesbos, o czym zawiadamiał stosowny znak drogowy. W czasie Euro 2012 na palmie transparent z napisem "Chleba zamiast igrzysk", a autorka usunęła wtedy z drzewa część liści. Na co dzień towarzyszy "policjantom z Miami" - patrolom drogówki pilnującym ruchu na rondzie.

Na przestrzeni lat przeszła kilka mniejszych i większych remontów, a od 2012 roku jest oświetlona. Od kilku lat jest pod opieką Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Archiwum projektu - wraz ze wspomnianymi segregatorami pełnymi urzędowych decyzji - trafiło do kolekcji instytucji.

kk/ran

Czytaj także: