Pracownicy aresztu zarzuty usłyszeli w czwartek. Według śledczych w niewłaściwy sposób monitorowali celę, w której przebywał osadzony.
Trzy lata więzienia
A przebywał w niej były naczelnik Pierwszego Śląskiego Urzędu Skarbowego w Sosnowcu, - Marcin K. Mężczyzna został zatrzymany w lutym przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Katowicka prokuratura przedstawiła mu zarzuty dotyczące 30 przestępstw.
Łączna kwota korzyści majątkowych, jakie miał przyjąć, przekraczała 600 tysięcy złotych. K. został przewieziony do Warszawy, by w stołecznym sądzie zeznawać jako świadek. Tu powiesił się w celi.
- Pracownicy mieli obowiązek monitorowania celi. Analiza wskazuje, iż do zdarzenia doszło w godzinach wczesnoporannych, kiedy większość osadzonych spała. Marcin K. w pewnym momencie obudził się i przez stosunkowo długi czas zachowywał w sposób, który powinien wzbudzić zainteresowanie funkcjonariuszy. Trwało to kilkadziesiąt minut – informuje Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga.
Dodaje - że wobec tego, w opinii śledczych - funkcjonariusze mieli stosunkowo dużo czasu, aby zainterweniować.
- Podejrzani nie przyznają się do zarzucanych im czynów, złożyli obszerne wyjaśnienia, których ze względu na dobro postępowania nie możemy zdradzać – mówi Marcin Saduś.
Grozi im do trzech lat więzienia.
Kilka dni później kolejne samobójstwo
Kilka dni po śmierci K. media informowały o innym samobójstwie w areszcie Warszawa-Białołęka - przebywający w nim Robert L. powiesił się na sznurowadle przymocowanym do łóżka. Tę sprawę również bada prokuratura oraz zespół powołany przez dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Warszawie. "Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną samobójstwa mogło być wystąpienie silnego zespołu odstawiennego od narkotyków" - informowała SW.
Na tvnwarszawa.pl piszemy też o zarzutach dotyczących SKOK:
Sprawa SKOK-ów
Sprawa SKOK-ów
kz/mś
Źródło zdjęcia głównego: sw.gov.pl