- PiS wygłupił się z tą ustawą. Projekt wypłynął przypadkiem. Pytanie tylko czy dlatego, że ktoś w PiS-ie się oparł o klawiaturę i wypuścił ten nieprzygotowany projekt za wcześnie czy też dlatego, że chce Sasinowi zrobić koło pióra - oceniła w programie "Wstajesz i Wiesz" Aleksandra Sobczak ze "Stołecznej". Dodała, że ustawa na pewno nie jest przygotowana do końca i stwierdziła, że dokument powstał w MSWiA, a ścieżkę poselską wybrano, żeby przyśpieszyć procedowanie unikając konsultacji społecznych.
- Nawet włodarze gmin, w których PiS upatrywał sojuszników, bo wygrywa tam wybory, bardzo ostro zareagowali na te pomysły i się im sprzeciwili - powiedziała Sobczak. Skomentowała, że Sasin próbował bronić pomysłu, ale nie miał argumentów.
Prowadząca rozmowę Marta Kuligowska dodała, że z ust Sasina padają teraz takie sformułowania jak "konsultacje" i "referenda".
- Szkoda, że nie było tak od początku - odparła Karolina Wiśniewska, dziennikarka tvnwarszawa.pl - Warto przypomnieć pierwszą konferencję posła Sasina, kiedy stwierdził, że referendum jest niepotrzebne - dodała.
Dziennikarki rozmawiały też o referendum w tej sprawie, które zaplanowała Rada Warszawy. - Pytanie, co zrobi wojewoda - powiedziała prowadząca rozmowę Kuligowska. Szefowa "Stołecznej", Aleksandra Sobczak, skomentowała, że negatywna decyzja wojewody, który może odrzucić uchwałę o referendum, jedynie przesunie w czasie takie głosowanie. - Jeśli wniosek o referendum będzie musiało zgłosić 15 mieszkańców, to tylu obywateli można znaleźć w 10 minut - powiedziała Sobczak.
- Na takiej kampanii wokół referendum Platforma mogłaby tylko zyskać, biorąc pod uwagę, że mieszkańcy raczej nie chcą reformy PiS, nie chcą zmian - zaznaczyła Wiśniewska.
mś/pm