Fala kulminacyjna minęła Warszawę, a poziom wody w Wiśle stale opada. - W tej chwili nie ma żadnych strat - mówi Magdalena Łań z urzędu miasta.
- Okolice Wisły są na bieżąco monitorowane. Sprawami bezpieczeństwa zajmuje się głównie straż miejska, policja sprawdza czy nie znajdują się tam na przykład padłe zwierzęta, a bulwary patroluje zarząd zieleni - podaje urzędniczka. I podkreśla, że żadna z tych jednostek nie zgłosiła do tej pory żadnych szkód. - Poza mułem i piachem, które osiadły na bulwarach - dopowiada.Wzmożona inspekcja ma potrwać do czasu, aż woda całkiem opadnie - Myślimy, że stanie się to do końca tego tygodnia - informuje przedstawicielka ratusza.
Fala kulminacyjna w Warszawie
Stołeczny ratusz od wielu dni ostrzegał przed nadejściem wielkiej fali do stolicy, w kierunku czego poczynił stosowne przygotowania. Kulminacyjny moment nadszedł w nocy z wtorku na środę. Jak informowała reporterka TVN24 Katarzyna Gozdawa-Litwińska poziom wody osiągnął wówczas maksymalną wartość 578 cm. Potem zaczął szybko opadać.
W czwartek przed południem stan wody wynosił 460 cm i z godziny na godzinę maleje.
Poziom fali nie osiągnął krytycznych wartości. Stan ostrzegawczy wynosi bowiem 600 cm, a alarmowy – 650 cm.
W poniedziałek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zadecydował o prewencyjnym zamknięciu wejścia na bulwary od godziny 20. Zakaz wstępu został odwołany w środę o godzinie 18. Wówczas zostały zdjęte policyjne taśmy broniące przez ostatnie dni wstępu nad Wisłę. I o tej porze pojawili się również pierwsi spacerowicze i rowerzyści.
Na tvnwarszawa.pl na bieżąco informowaliśmy o fali kulminacyjnej:
Działania służb przed falą kulminacyjną
Działania służb przed falą kulminacyjną
Działania służb przed falą kulminacyjną
ab/PAP/pm