Mistrz Polski szykuje hit. Były piłkarz Milanu trenuje z Legią

Taye Taiwo (tu z Philippe Mexesem) wkrótce może zostać piłkarzem Legii
Taye Taiwo (tu z Philippe Mexesem) wkrótce może zostać piłkarzem Legii
Źródło: Franciaio / Wikipedia (CC BY 3.0)

To może być najgłośniejszy zimowy transfer w Ekstraklasie. Na zgrupowanie Legii Warszawa w tureckim Belek dołączył były obrońca Olympique Marsylii i AC Milan Nigeryjczyk Taye Taiwo.

O tym, że Legia szykuje transferową bombę, można było domniemywać w niedzielę po południu. "Dobrzy piłkarze z inicjałami TT?" - tak przybycie Nigeryjczyka zapowiedział na Twitterze prezes mistrzów Polski Bogusław Leśnodorski. Szybko ruszyła lawina spekulacji. Tuż przed północą stołeczny klub potwierdził, że chodzi o piłkarza grającego w Bursasporze Taye Taiwo.Nigeryjczyk pojawił się w hotelu Cornelia DeLuxe, gdzie Legia przygotowuje się do rundy wiosennej, w niedzielę tuż przed północą. Z zespołem Henninga Berga będzie trenował do końca zgrupowania w Turcji.

Bogata kariera

Testy Taiwo w zespole mistrza Polski to szybka reakcja klubu na kolejną kontuzję Tomasza Brzyskiego. Nigeryjski lewy obrońca ma 29 lat i bardzo bogatą piłkarską karierę. Europejską przygodę z piłką rozpoczynał w Olympique Marsylia.Podczas siedmioletniego pobytu rozegrał tam niespełna 200 meczów. Jego największym atutem stały się lewa noga, wydolność i drybling. To te czynniki złożyły się na transfer do Milanu. We włoskiej stolicy mody kariery jednak nie zrobił, dlatego był wypożyczany do Queens Park Rangers i Dynama Kijów.W lipcu 2013 roku Nigeryjczyk trafił do Bursasporu, gdzie we wszystkich rozgrywkach rozegrał 37 meczów. Strzelił w nich trzy gole i zaliczył sześć asyst. Rok później jednak odebrano mu pozwolenie na pracę w Turcji z powodu nieprawidłowości przy transferze z Milanu. Wprawdzie jego umowa z tureckim klubem wygasa z końcem czerwca 2016 roku, ale w związku z tymi problemami istnieje możliwość darmowej transakcji. W reprezentacji Nigerii zaliczył ponad 50 występów.

Więcej na sport.tvn24.pl

Autor: lukl / Źródło: sport.tvn24.pl

Czytaj także: