Elektryczne hulajnogi będą traktowane jak pojazdy, odpowiedni projekt zmiany ustawy jest praktycznie gotowy - poinformował w czwartek minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. Zapowiedź padła dzień po kolejnym wypadku z udziałem kierującego hulajnogą. Policja ustala już, kto przyczynił się do spowodowania środowego wypadku, w którym ucierpiała piesza.
- Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu to będzie ten czas, kiedy będziemy starali się wpisać projekt ustawy do prac rządu - powiedział Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury. - Mam nadzieję procedować ten projekt zgodnie z procedurą legislacyjną. Projekt jest praktycznie gotowy - dodał.
"To jest pojazd"
- Mówimy o urządzeniach transportu, napędzanych energią elektryczną. To jest pojazd - powiedział minister pytany, jak należałoby traktować elektryczną hulajnogę.
Obecnie w polskim prawie nie ma regulacji, które dotyczą hulajnóg elektrycznych, dlatego ich użytkownicy są traktowani jako piesi, którzy powinni korzystać z chodników, co budzi wiele kontrowersji podczas analizowania przyczyn kolizji i wypadków. Dochodzi do nich coraz częściej, bo elektrycznych hulajnóg przybywa.
O ostatnim takim przypadku pisaliśmy w środę. Tuż po godzinie 15 na wysokości wejścia do stacji Warszawa Śródmieście nastolatek, jadący chodnikiem hulajnogą elektryczną, zderzył się z pieszą. Kobieta trafiła do szpitala, a zadaniem policjantów jest teraz ustalenie, który z pieszych zawinił: nastolatek, który jechał hulajnogą, czy kobieta, która spacerowała chodnikiem.
- Prowadzimy dochodzenie w sprawie spowodowania wypadku - poinformował nas Robert Szumiata rzecznik śródmiejskiej policji. - W sprawie powołamy biegłego, który oceni stan zdrowia 59-letniej kobiety, która ucierpiała w zderzeniu - dodał policjant.
Jak zderzenie dwójki pieszych
Do podobnej sytuacji doszło w połowie kwietnia na Krakowskim Przedmieściu. Nastolatek na elektrycznej hulajnodze zderzył się z Czeszką. Kobieta również została ranna. Policjanci stwierdzili wówczas, że winną tej sytuacji była piesza. Została ukarana mandatem.
Sprawa wywołała dyskusję na temat przepisów. Okazało się, że polskie prawo nie nadąża za rosnącą popularnością nowych środków transportu (w tym elektrycznych hulajnóg) i traktuje ich użytkowników tak samo jak pieszych. Nie tylko zezwala na jazdę po chodniku, ale wręcz zabrania korzystania z jezdni.
Zdarzenie z Krakowskiego Przedmieścia w świetle przepisów zostało potraktowane jak sytuacja, gdy wpadną na siebie dwaj przechodnie. I nie zmieniło tego ani to, że jedna z tych osób poruszała się z dużą prędkością, ani to, że druga trafiła do szpitala.
Zapowiadają zmianę przepisów
Po tym incydencie Ministerstwo Infrastruktury zapowiedziało zmiany w przepisach. Rzecznik resortu Szymon Huptyś zapowiedział wówczas, że władze chcą, by Polska była jednym z pierwszych krajów, który ureguluje te kwestie.
O konieczności wprowadzenia zmian w przepisach mówiła też minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz. - Sugerowałabym przeniesienie hulajnóg z chodników wyłącznie na ścieżki rowerowe; do tego obowiązek jazdy w kasku i określenie minimalnego wieku użytkownika – zaproponowała.
kz/pm