Warszawski ratusz twierdzi, że powietrze w mieście się poprawia. Zdaniem Miasto Jest Nasze, jest jednak dokładnie odwrotnie. Aktywiści przekonują, że w 2017 roku było więcej dni ze smogiem niż w 2016.
Społecznicy wypominają władzom Warszawy, że te w kampaniach wizerunkowych starają się przekonać mieszkańców o coraz lepszej jakości powietrza w stolicy. Przykładem jest - według nich - między innymi kampania pod hasłem "Sami zobaczcie" przygotowana na podsumowanie dekady rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz (w listopadzie ubiegłego roku).
Na stronie kampanii, w zakładce poświęconej walce ze smogiem, faktycznie czytamy: "W ciągu ostatnich lat poprawiła się jakość powietrza w Warszawie. Przeciwdziałaliśmy jego zanieczyszczeniu realizując Plan Gospodarki Niskoemisyjnej dla m.st. Warszawy".
Ile dni ze smogiem w Warszawie?
- To nieprawda. Sprawdziliśmy to na danych o liczbie dni z przekroczeniami norm. W 2017 roku było ich więcej niż rok wcześniej, a grudzień jeszcze się nie skończył - stwierdza Justyna Czarnocka z Miasto Jest Nasze.
O ile więcej? To zależy od stacji pomiarowej. Jak widzimy na grafice załączonej przez Miasto Jest Nasze, największy przyrost dni, kiedy PM10 przekraczają dopuszczalne 50 mikrogramów na metr sześcienny (µg/m3) odnotowano przy Marszałkowskiej: z 63 dni w 2016 roku do 87 w 2017 roku.
Zobacz inne stacje:
W komunikacie rozesłanym mediom Miasto Jest Nasze przekonuje, że działania ratusza dotyczące walki ze smogiem są "pozorowane i skupiają się na kwestiach wizerunkowych".
"Jak inaczej wyjaśnić to, że w zasobie mieszkaniowym stolicy wciąż pozostają lokale ogrzewano piecami niespełniającymi norm? Program wymiany pieców nie funkcjonuje, bo sami zainteresowani nie wiedzieli, że mogą skorzystać z dopłat" - stwierdzają społecznicy. - Do Warszawy wjeżdża dziennie pół miliona samochodów i ta liczba z roku na rok się zwiększa. Wciąż brak zdecydowanych działań, choćby wytyczania nowych buspasów w Warszawie - twierdzi prezes MJN Jan Mencwel.
Co na to ratusz?
Ratusz nie zgadza się z zarzutami aktywistów i w odpowiedzi pokazuje swoją prezentację. Na niej widzimy z kolei poziom najbardziej niebezpiecznego pyłu PM2,5 w perspektywie ostatnich pięciu lat (od 2012 do 2016). Słupki umieszczone na slajdzie pokazują, że wartość PM2,5 z roku na rok - niewiele, ale jednak - zmniejszają się. Agnieszka Kłąb z biura prasowego ratusza wskazuje, że to są "twarde dane odzwierciedlające trendy w zakresie zanieczyszczeń powietrza".
- Dla nas liczy się analiza danych w perspektywie długoletniej. Dane za 2017 rok będą dopiero publikowane w kwietniu - uzupełnia.
- Jakość powietrza nie zmieni się z dnia na dzień, dlatego potrzebne działania długoterminowe, które realizujemy. To jest niezaprzeczalne. Wpływ na epizody smogowe mają jednak również warunki atmosferyczne, a na to nie mamy wpływu. Tak samo jak na emisję zanieczyszczeń spoza Warszawy, a stamtąd pochodzi ponad 60 procent. Tutaj potrzebne są działania na poziomie krajowym - wyjaśnia dalej Kłąb.
To samo w porannej rozmowie (we wtorek) w radiu TOK FM powiedział wiceprezydent miasta Michał Olszewski. Zapewnił też, że "problem zanieczyszczenia powietrza w Warszawie maleje". - W roku 2006 mieliśmy 180 dni, w których były przekroczenia jakości powietrza - w ubiegłym roku mieliśmy ich 80 - stwierdził.
- Z problemem smogu my sobie nie poradzimy działaniami "ad hoc" - zaznaczył wiceprezydent. Tłumaczył, że jest to problem długofalowy i aby z nim walczyć należy zmniejszać emisję zanieczyszczeń powietrza. - Likwidowanie emisji jest niestety jedyną metodą, żeby się pozbywać problemu zanieczyszczenia powietrza - podkreślił.
Urzędnicy ratusza przy każdej nadarzającej się okazji przekonują, że walczą ze smogiem. Jako przykład podają m.in. rozwój komunikacji miejskiej, inwestycje w zakup ekologicznego taboru czy wspomniane dotację do wymiany pieców. W ubiegłym sezonie (od grudnia 2016 do marca 2017) wpłynęło od mieszkańców 399 wniosków w tej sprawie).
"Tylko w 2017 roku na ochronę środowiska przeznaczyliśmy w stolicy ponad 2 miliardy złotych. Ponad 1,1 miliarda złotych z tej kwoty wydaliśmy bezpośrednio na ochronę powietrza" - czytamy na stronie ratusza.
Smog był zawsze
Smog nie pojawił się nagle, a jego poziom od lat utrzymuje się na podobnym poziomie, czego na początku tego roku dowiódł jeden z naszych dziennikarzy, który prześledził odczyty z czterech warszawskich stacji od 2004 do 2015 roku. Najgorsze wyniki notowane są niezmiennie przy al. Niepodległości. Najwyższa średnia - w 2006 roku - wyniosła 59 µg/m3, najniższa - w 2013 roku - 40 µg/m3. W pozostałych stacjach pomiarowych - przy Kondratowicza, Anieli Krzywoń oraz Wokalnej - wyniki w większości okresów wskazują ponad 30 µg/m3. Trudno wskazać dzielnice, gdzie powietrze byłoby lepsze, bądź gorsze.
Smog był zawsze, ale dopiero teraz poświęca mu się należytą uwagę. Przykładowo w poniedziałek, kiedy dopuszczalne normy stężeń szkodliwych pyłów PM10 i PM2,5 zostały przekroczone kilkukrotnie, sprawa nie schodziła z listy tematów podawanych we wszystkich mediach. We wtorek smog jest już mniejszy.
Przykładowo stacja pomiarowa przy Marszałkowskiej przed godziną 10 określała PM10 na poziomie 125 µg/m3 (przy dopuszczalnej normie 50) i PM2,5 na poziomie 116 µg/m3 (przy normie 25). We wtorek już PM1- wynosił 38 µg/m3, a PM2,5 33 µg/m3.
kw/r