Miasto chce obciążyć sprawcę alarmów. "31 tysięcy za komunikację zastępczą"

Komunikacja zastępcza w czasie alarmów
Komunikacja zastępcza w czasie alarmów
Źródło: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl
Policja wciąż przegląda monitoring w poszukiwaniu osoby, która mogła wywołać alarmy w metrze. Tymczasem władze Warszawy liczą koszty związane z dwudniowym zamieszaniem.

- Za uruchomienie komunikacji zastępczej miasto musiało zapłacić 31 tysięcy złotych – powiedziała w Polskim Radiu prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

- Natychmiast w takich sytuacjach uruchamiamy komunikację zastępczą, czyli tramwaje i autobusy. W pierwszym przypadku było prawie 20 tramwajów, 60 autobusów, w drugim trochę mniej, bo to krócej trwało. Jednym słowem, jeśli będzie złapany (sprawca - PAP), na pewno będzie obciążony kosztami - powiedziała na antenie radia prezydent stolicy.

Rozpylili substancję zapachową?

Utrudnienia w metrze zaczęły się we wtorek ok. godz. 11, gdy pasażerowie i pracownicy metra zaalarmowali o zapachu gazu. Na miejsce skierowana została m.in. strażacka specjalistyczna jednostka ratownictwa chemicznego. Przyrządy nie wykryły jednak obecności gazu. Czytaj o wtorkowych utrudnieniach.

Sytuacja powtórzyła się w środę przed 9.00 - z powodu podejrzanego zapachu, który wyczuli maszyniści, wyłączonych zostało sześć stacji metra. Metro znów stanęło - czytaj więcej.

Po południu zebrał się stołeczny Zespół Zarządzania Kryzysowego. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz mówiła po posiedzeniu, że najbardziej prawdopodobną wersją jest ta, że jakaś osoba lub grupa osób specjalnie rozpyla substancję zapachową.

"Jeszcze raz będziemy przeglądać i analizować nagrania"

Policja nadal wyjaśnia okoliczności tych dwudniowych utrudnień w metrze. Analizowany jest m.in. zapis monitoringu; na razie nie wiadomo, kto lub co mogło wywołać podejrzany zapach.

- Wstępnie przeanalizowaliśmy nagrania z monitoringu z metra z obu dni i nie znaleźliśmy na razie niczego, co pozwoliłoby na wykrycie przyczyny - powiedział PAP rzecznik KSP Mariusz Mrozek.

Jak dodał, policjanci sprawdzający monitoring nie zauważyli żadnej sytuacji, która mogłaby jakoś wyjaśniać przyczynę powstania utrudnień w metrze.

- Oczywiście cały czas wyjaśniamy sprawę. Jeszcze raz będziemy przeglądać i analizować nagrania z monitoringu. Tych kamer jest dużo - zaznaczył.

TAK SPRAWĘ PREZYDENT I KOMENDANT KOMENTOWALI W ŚRODĘ:

Mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent stolicy

Komendant Stołeczny Policji i o działaniu służb

PAP/ran

Czytaj także: