Najpierw odmówiła składania zeznań zasłaniając się tajemnicą adwokacką. Potem zmieniła zdanie i oświadczyła, że jest gotowa zeznawać, ale bez udziału publiczności.
Komisja weryfikacyjna badała w środę reprywatyzację kamienicy przy Marszałkowskiej 43. Już po decyzji zwrotowej w 2010 r., prawa i roszczenia do niej dwa razy sprzedawano. Jednym z nabywców, który potem je odsprzedał, był brat Jakuba R., byłego wiceszefa Biura Gospodarki Nieruchomościami.
Na środowym przesłuchaniu mecenas Iwona Gerwin pojawiła się jako pełnomocniczka dwóch kobiet mieszkających we Francji, które w 2010 roku odzyskały kamienicę przy Marszałkowskiej. W trakcie przesłuchań poprzednich osób okazało się jednak, że adwokat brała czynny udział w sprawie zwrotu nieruchomości. Dlatego członkowie postanowili przesłuchać ją również w charakterze świadka. Gerwin mówiła, że na komisję przyszła jako pełnomocnik strony - dwóch kobiet z Francji, beneficjentek decyzji zwrotowej z 2010 r. - i protestuje przeciw przesłuchiwaniu jej jako świadka. Odmówiła składania zeznań zasłaniając się tajemnicą adwokacką.
Zeznawała niejawnie
Po przesłuchaniu brata Jakuba R., Patryk Jaki ponownie zapytał Gerwin, czy chce złożyć zeznania. Mecenas odpowiedziała wtedy, że musi skonsultować się ze swymi mocodawczyniami i ogłoszono przerwę. - Jestem po rozmowie z jedną ze spadkobierczyń. Jeśli miałoby się to odbyć z wyłączeniem jawności, to oczywiście w zakresie dotyczącym przebiegu postępowania dekretowego, mogę na pytania komisji odpowiedzieć - powiedziała po przerwie. Takie przesłuchanie przeprowadzono po zakończeniu jawnej części posiedzenia, już za zamkniętymi drzwiami. Ta część posiedzenia zaczęła się po godz. 17.30, a zakończyła po 19.
Adam R., brat Jakuba
Nie wiadomo, co powiedziała Iwona Gerwin. Wiadomo za to, co o niej mówił główny świadek, który zeznawał w środę - czyli Adam R., brat aresztowanego w śledztwie reprywatyzacyjnym Jakuba R.
Adam R. opisywał swój udział w reprywatyzacji kamienicy przy Marszałkowskiej 43.
- Znalazłem się przy tej transakcji dzięki mecenas Iwonie Gerwin, która była pełnomocnikiem spadkobierczyń. Przez nią zostałem namówiony do tej transakcji, a kiedy zaczęła zmieniać warunki, starałem się wycofać tej transakcji - wyjaśniał. Dalej przyznał szczerze: "mamy dziecko. Pani Gerwin zaczęła utrudniać mi kontakty z dzieckiem. Do dzisiaj nie mogę odzyskać kontaktu z córką, jaki miałem przed kwietniem 2010 roku".
- Ja jestem osobą najbardziej poszkodowaną. Największe zyski otrzymała pani Gerwin - stwierdził brat Adama R. Podkreślił, że jego straty - nie licząc emocjonalnych - sięgają kilkuset tysięcy złotych.
Przypomnijmy: brat R. przejął prawa do nieruchomości od dwóch Francuzek, które odzyskały ją od miasta w 2010 roku. Cztery lata później odsprzedał ją Katarzynie Smoladze, obecnej właścicielce.
Relacje zaczęły się psuć
Wystąpienie brata Jakuba R. było bardzo emocjonalne, obfitowało w wątki osobiste.
Świadek zaznaczył, że kiedy relacje między nim, a mecenas Gerwin zaczęły się psuć, a warunki transakcji zmieniać, chciał się wycofać i odzyskać stracone pieniądze. - Panie [Francuzki - red.] mi odmówiły i powiedziały, że już tych pieniędzy nie mają - wspominał.
- Potem pani Iwona zaczęła wywierać na mnie presję poprzez naszą córkę. Zaczęła mi utrudniać kontakty, a na każdym spotkaniu mówiła tylko o tej kamienicy - dodał. Wielokrotnie przekonywał, że cała sprawa była dla niego trudna, bo - jak podkreślił - nie jest prawnikiem i nie znał się na wielu sprawach.
Decyzja po 20 września
Po zakończeniu niejawnej części posiedzenia, Jan Mosiński (PiS) powiedział, że komisja generalnie zakończyła rozpatrywanie sprawy Marszałkowskiej 43. Zaznaczył, że być może będzie ona jeszcze omawiana i podsumowana na jednym z posiedzeń komisji, zaś końcowej decyzji można się spodziewać po 20 września.
PAP/kz/pm